Miasto

Kronika @ bochnia.pl

print

Listopadowe wydanie Kroniki Bocheńskiej otwiera zdjęcie z debaty czterech kandydatów na burmistrza. – Kandydują: Wojciech Cholewa, 46-letni inżynier górnik, obecny burmistrz, nie należy do partii politycznej, kandydat komitetu Bochniacy dla Bochni, Gustaw Korta, 47-letni pracownik Biura Geodezji i Kartografii w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Małopolskiego, wykształcenie wyższe, członek Platformy Obywatelskiej RP, zgłoszony przez jej komitet wyborczy, Bogdan Kosturkiewicz, 45-letni pracownik naukowy Akademii Górniczo – Hutniczej w Krakowie, radny miejski, członek Prawa i Sprawiedliwości, zgłoszony przez komitet wyborczy tej partii, Czesław Kumorek, 52-letni pracownik Mittal Steel Poland i trener siatkarzy MOSiR Bochnia, wykształcenie średnie, zgłoszony przez Młodzieżowy Komitet Wyborczy, nie należy do partii politycznej.

Przypominamy, że w poprzednich wyborach pierwsza tura nie doprowadziła do obsadzenia stanowiska. – Burmistrz Wojciech Cholewa (Bochnia i Ziemia Bocheńska Razem) otrzymał 5000 głosów, co oznaczało 44,4 proc. poparcia, ale było to o 550 głosów za mało, by zwyciężyć. Na drugim miejscu uplasował się Jan Olszewski (Bochniacy dla Bochni) z 27,2 proc. poparciem (3056 głosów), trzeci był Bogdan Kosturkiewicz (Nasze Miasto i Powiat), którego poparło 14,6 proc. głosujących (1639 głosów), czwarty – Marian Włosiński (SLD-UP) – 5,4 proc. (610 głosów), piąty – Edward Sitko (Wspólnota Regionu Bocheńskiego) – 3,3 proc. (369 głosów), szósty – Jerzy Domagała (Samoobrona RP) – 2,1 proc. (232 głosy), a siódmy – Maciej Fischer (Samorządowy Blok Wyborczy 2002) – 1,7 proc. (192 głosy).

W drugiej turze okazało się, że większość biorących udział w głosowaniu (frekwencja była 40-procentowa) opowiedziało się za Wojciechem Cholewą. – Zwyciężył on zdobywając 56,92 proc. ważnych głosów. Jan Olszewski zyskał poparcie 43,07 proc. głosujących. W liczbach bezwzględnych burmistrz zdobył 5192 głosy, o 1263 więcej niż przewodniczący Rady Miejskiej (padło na niego 3929 głosów).

Str. 15 – 16 – „Strategia na pożegnanie”Lampką szampana i pamiątkowym zdjęciem (fot. obok) zakończyły się obrady 48. sesji Rady Miejskiej w Bochni. Zamiast ostrych polemik była spokojna wymiana zdań, zamiast gorących emocji chwile wzruszenia. Jednogłośnie, 20 głosami „za” radni przyjęli Strategię Rozwiązywania Problemów Społecznych na lata 2007 – 2015. Dokument zyskał akceptację, choć niektórzy zgłosili pewne uwagi, na przykład zdaniem radnego Jana Balickiego autorzy zbyt mało miejsca poświęcili młodym ludziom w wieku 16 – 20 lat, co prawda kształcą się oni w szkołach ponadgimnazjalnych prowadzonych przez powiat, ale część z nich mieszka na terenie miasta. Barbara Drążkiewicz-Rudek chwaliła z kolei autorów za wnikliwość oraz pozostawienie „marginesu” pozwalające na wprowadzenie zmian, jakie zapewne przyniesie samo życie…

Str. 22 – 26 – „Bogatsi, czy biedniejsi?”Osoby pełniące funkcje publiczne zobowiązane są do składania każdego roku oświadczeń majątkowych. Formularze wypełnione przez radnych i urzędników samorządowych stanowią jawne dokumenty. Podanie ich do publicznej wiadomości jest rodzajem kontroli społecznej mającej przeciwdziałać korupcji.

W tym numerze przedstawiamy oświadczenia złożone przez starostę, wicestarostę, skarbnika i sekretarza zatrudnionych w Starostwie Powiatowym w Bochni, a także naczelników poszczególnych wydziałów oraz dyrektorów i kierowników jednostek organizacyjnych podległych starostwu (w większości przypadków majątek stanowi współwłasność małżeńską, kwoty podane są brutto). – Sprawdzamy, czy w roku 2005 wzbogacili się, czy może zbiednieli?

Str. 28 – 30 – „Zamiast bilansu”Rozmowa z Wojciechem Cholewą – burmistrzem Bochni
– Koniec drugiej kadencji sprawowania najważniejszego urzędu w samorządzie miejskim skłania do podsumowań. Wyręczył nas pan jednak publikując dostępne dla każdego mieszkańca sprawozdanie ze swej działalności (omawiamy je na str. 19 – 20), a odpowiedzi na pytania o zamiary na przyszłość zawiera szeroko kolportowany program wyborczy popierającego pana ugrupowania. Porozmawiajmy, więc o tym, czego nie ma w tych materiałach…
– Czyli?
– O sprawach kontrowersyjnych i subiektywnych ocenach. (…) W sprawie Tankowni nie ma pan sobie nic do zarzucenia?
– Nie, nie mam.
– To dlaczego prokuratora uznała, że należy panu przedstawić zarzut popełnienia przestępstwa?
– Nie znajduję na to pytanie odpowiedzi. Jestem głęboko przekonany, że ta decyzja prokuratury jest dla mnie krzywdząca. Niestety, na tym etapie nie mam żadnych środków prawnych, aby ją w jakikolwiek sposób wzruszyć. Nie mam jak się przed nią bronić. Przyznam, że chciałbym, aby ta sprawa jak najszybciej trafiła do sądu, co wreszcie otworzy mi drogę do oczyszczenia się z niesłusznie czynionych mi zarzutów.
– Jakie konkretnie przestępstwo panu zarzucono?
– Umyślne działanie na szkodę interesu publicznego oraz prywatnego.
– Czyli wydanie w roku 2000 wadliwej decyzji w sprawie Tankowni.
– Gdyby tak było, to zarzuty popełnienia podobnych przestępstw należałoby postawić chyba wszystkim urzędnikom administracji rządowej i samorządowej, którzy wydają decyzje administracyjne. Pewnie każdemu z nich nie jeden raz zdarzyło się wydać decyzję, która została następnie uchylona przez organ wyższego rzędu. Czy, jeżeli jakiś sędzia wyda wyrok, który sąd drugiej instancji uzna za wadliwy i go uchyli, to tego sędziego powinniśmy automatycznie uznać za przestępcę? Każdy urzędnik, każdy sędzia jest tylko człowiekiem i może się pomylić. Właśnie dlatego prawo przewiduje określone procedury odwoławcze. Wydając w roku 2000 i w następnych latach decyzje dotyczące Tankowni nie zdawałem sobie sprawy, że mogą one zostać ocenione jako wadliwe. Byłem przekonany, że są prawidłowe. Gdyby było inaczej, nigdy bym ich nie firmował swoim podpisem. Jak w takiej sytuacji można twierdzić, że z rozmysłem działałem na czyjąkolwiek szkodę? (…)
– Czesława Wojnara nie udało się panu wesprzeć. Gdy był na zwolnieniu lekarskim odwołał go pan ze stanowiska dyrektora Szkoły Podstawowej nr 4.
– Gdy podejmowałem tę decyzję, nie miałem od niego żadnej informacji o tym, że przerwał urlop wypoczynkowy z powodu choroby.
– Dlaczego go pan odwołał?
– Bo utraciłem do niego zaufanie po tym gdy na rozmowę ze mną przyszedł z ukrytym dyktafonem i prowokował mnie do takich stwierdzeń, które uzasadniałyby oskarżenie mnie o mobbing. Tymczasem proponowałem mu tylko skorzystanie z uprawnień emerytalnych. Zrobiłem to po zapoznaniu się wynikami kontroli finansowej w szkole oraz otrzymaniu wiarygodnych informacji o tym, że dyrektor miejskiej placówki jest wobec mnie nielojalny.
O tym, że w moim postępowaniu wobec Czesława Wojnara nie naruszyłem prawa świadczy chociażby to, że po zapoznaniu się z materiałem dowodowym prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania przeciwko mnie.
Zatem, choć odwołany dyrektor zapowiada wejście na drogę cywilną, a ja muszę zlecić dokonanie w szkole inwentaryzacji, tę sprawę uważam za zamkniętą.
– „Sprawy kamienicy” przy placu Św. Kingi 1 także już nie ma?
– Dla mnie i starosty skończyła się ona po jednoznacznym rozstrzygnięciu Prokuratury Rejonowej w Kielcach, która zdecydowała o umorzeniu śledztwa badającego, czy naruszyliśmy interes publiczny samorządu i prywatny najemców przekazując administrowaną przez miasto nieruchomość jej nabywcom. Zacytuję fragment prokuratorskiego uzasadnienia:
– „Materiał dowodowy zgromadzony w sprawie w żaden sposób nie potwierdził, że doszło do takiego realnego niebezpieczeństwa powstania szkody w mieniu prywatnym, czyli mieszkańców i najemców lokali w kamienicy przy pl. Św. Kingi 1 w Bochni, jak i w mieniu publicznym. Zarówno Wojciech Cholewa, jak i Ludwik Węgrzyn, wykonując swoje uprawnienia przy zawieraniu z Jerzym Migdałem i Władysławem Włodarczykiem ugody, zadbali o interesy prywatne mieszkańców i najemców oraz interesy publiczne. Nadto z przedstawionych przez Jerzego Migdała i Władysława Włodarczyka burmistrzowi miasta Bochnia dokumentów wynikało, że nabyli oni skutecznie własność przedmiotowej kamienicy. (…)

Str. 64 – 69 – „Pod najświętszym wezwaniem”W kościele Wszystkich Świętych w Sobolowie zwraca uwagę zespół wyobrażeń plastycznych vanitas. Należą do niego dwa naiwne malowidła moralizatorskie z XVIII wieku ukazujące cierpienia dusz w czyśćcu. Choć pod względem artystycznym można je uznać za dzieła raczej „niskiego lotu”, to przecież od trzech wieków przemawiają sugestywnie do wyobraźni wiernych. Doktrynę o czyśćcu ogłoszono na soborze ferraro – florenckim w 1439 roku, a sobór trydencki w 1562 roku uznał ją za dogmat (odrzucony przez protestantyzm i prawosławie). Określa on czyściec jako miejsce, gdzie dusze zmarłych pewnych zbawienia ponoszą karę za grzechy jeszcze nie odpokutowane na ziemi, a msze, odpusty modlitwy mogą przyspieszyć ich wejście do nieba. Na ścianie północnej kościoła sobolowskiego zawieszony jest jeszcze jeden obraz o charakterze moralizatorskim, dosadnie ukazujący równość wszystkich ludzi i stanów wobec śmierci. Na jednakowym poziomie, który to ona właśnie wyznacza, umieszczone są czaszki ludzi różnych stanów. O ich doczesnych rolach mówią teraz jedynie nakrycia głowy – po śmierci zbędne, nic nie znaczące rekwizyty, które i tak wkrótce doszczętnie pożre czas i robak…

Str. 70 – 72 – „Skalne osobliwości i grodziska w dolinie Stradomki”Pierwszym elementem poznania na niniejszej trasie jest niezmiernie ciekawa z geologicznego i historycznego punktu widzenia Chrostowska Góra (ok. 270 m n.p.m) górująca nad doliną Stradomki między Chrostową, a Sobolowem. Punktem wyjściowym dla tej wycieczki jest przystanek PKS na skrzyżowaniu dróg Ubrzeż, Sobolów (Bochnia), Siedlec (trasa A-4). – Od strony zachodniej wznosi się stroma, zalesiona góra, która od nazwy wsi, na terenie, której się znajduje przyjęła nazwę Góry Chrostowskiej. Już z poziomu doliny – drogi, widać skalne progi sterczące wśród drzew i zarośli, im wyżej, tym odkrywa się więcej piaskowcowych ławic zaświadczających o budowie wzgórza, a nadającego mu taką właśnie konfigurację…

Str. 72 – 73 – „30 lat służby na szlaku – czyli kolejny Jubileusz Koła Przewodników im. ks. Walentego Gadowskiego”Po uroczystym „blachowaniu” uczestników pierwszego kursu, w dniu 12.V.1976 powstało przy Oddziale PTTK w Bochni Koło Przewodników Beskidzkich i Terenowych, do którego akces zgłosił też kol. Błotnicki. Pierwszym prezesem Koła został kol. Stefan Kosecki, który funkcję tę pełnił przez 6 kadencji (do roku 1987). Kolejnymi prezesami Koła byli: Janina Mirek, Wiesław Panek i Ryszard Rozenbajgier. Od roku 2005 funkcję tę pełni Wojciech Pałka. Ważną datą w historii Koła był dzień 17 września 1988 roku. – Na szczycie Kamionnej odbyła się bowiem uroczystość nadania Kołu imienia księdza Walentego Gadowskiego. Nasz patron był wybitnym taternikiem i budowniczym szlaków turystycznych, m.in. Orlej i Sokolej Perci…

Str. 74 – 75 – „Przybliżanie Ukrainy”Wydawać by się mogło, że pobyt młodzieży z Bochni na Ukrainie był niewartym uwagi wydarzeniem, zwykłą i konwencjonalną wycieczką do kraju „przecież prawie takiego jak nasz”. I choć można by się zgodzić z taką opinią, to jednak wszyscy, będąc w kolejnych miastach ukraińskich, odczuliśmy niechęć, a czasami wręcz wrogie nastawienie do nas ludzi, mieszkających w kraju „prawie takim jak nasz”. – Takie zachowanie Ukraińców ma jednak swoje podłoże kulturowo-historyczne, a także religijne. Warto mu się przyjrzeć i chociaż pokrótce wyjaśnić, o co tak naprawdę chodzi…

Str. 75 – 77 – „American Dream”21 października skończył się nasz amerykański sen. Wraz z dwiema absolwentkami bocheńskich gimnazjów – Kingą Wierzbowską i Katarzyną Wiśniowską, udałyśmy się w drogę powrotną do kraju zostawiając za oceanem sporą grupę nowych przyjaciół i… serca. Tak – zostawiłyśmy tam nasze serca, bo nie sposób zapomnieć tego wszystkiego, co otrzymałyśmy w darze od obcych ludzi – serdecznych, uśmiechniętych, oddanych i życzliwych, kochanych. W głowie mam plątaninę myśli, chciałabym opisać wszystkie przeżycia i wrażenia, ale nie jest to możliwe. Ograniczę się jedynie do stwierdzenia, że wszystko, co mówią i piszą o tym pięknym i bogatym kraju to prawda…

Str. 80 – 81- „Młodzi z przyszłością – Stypendyści”W rubryce tej prezentujemy sylwetki uczniów bocheńskich szkół podstawowych, gimnazjalnych i średnich, którzy mogą pochwalić się sporą wiedzą, ciekawymi zainteresowaniami, działalnością społeczną, osiągnięciami sportowymi lub artystycznymi. – Najwięcej tegorocznych stypendystów bocheńskiego starosty uczy się w I Liceum Ogólnokształcącym, aż sześciu, obok nich prezentujemy sylwetkę stypendystki premiera oraz dwukrotnego stypendysty Sapere Auso…

Str. 83 – 85 – „Sylwia”W listopadzie, pretendentką do tytułu „Bocheńskiej Gracji” została Sylwia Kielan, uczennica Zespołu Szkół nr 3. – „Nie lubię być w centrum uwagi” – przyznaje Sylwia, mimo to, przyjęła naszą propozycję udziału w corocznym konkursie premiującym nie tylko urodę. Uczęszcza do II klasy technikum ekonomicznego, po maturze chce kontynuować naukę studiując rachunkowość albo finanse. Nauki ma bardzo dużo, bo oprócz przedmiotów ogólnokształcących, są jeszcze zawodowe, a podział godzin „raz do południa, kolejnego dnia popołudniu” ogranicza czas wolny do minimum. Sylwia znajduje go jednak na działalność w szkolnym kole Polskiego Czerwonego Krzyża, bierze udział w organizowaniu charytatywnych imprez, ostatnio była to zbiórka pieniędzy pod hasłem „Wyprawka dla żaka” na rzecz uczniów z ubogich rodzin. Odwiedza również, jako wolontariuszka, pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej, rozmawia o ich problemach, słucha zwierzeń, dodaje otuchy, a poza tym spaceruje i chętnie siada przy stoliku, gdy ktoś ma ochotę np. na grę w karty. (…) O dietę nie dba, ale to co zjada pozwala jej zachować zdrowie i zgrabną sylwetkę. Sylwia ma 177 cm wzrostu i wymiary: 89-66-90.

Str. 91 – 92 – „Via Regia 4×4”W rajdzie Via Regia Antigua przemierzającym wertepy gminy Bochnia (Proszówki, Damienice, Chełm, Pogwizdów) wystartowało 37 załóg z całej południowej Polski. Najbardziej efektownym i jak się później okazało dla niektórych zespołów niezdobytym był odcinek specjalny w Chełmie. Było to również doskonałe miejsce dla kibiców, którzy z tarasu widokowego przy Via Regia Antigua mogli obserwować zmagania ludzi i ich maszyn z terenem. W wielu przypadkach tego dnia można by mówić o dominacji terenu nad ludźmi i ich maszynami…

Str. 98 – „Znamy się tylko z widzenia?”Barbara Romańska – Witek – urodziła się w 1953 roku w Bochni. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego, Wydziału Biologii i Nauki o Ziemi. Od 28 lat pracuje w służbie zdrowia, a konkretnie w Przychodni Rejonowej w Bochni przy ul. Floris noszącej od kilku lat nazwę Samodzielnego Publicznego Miejskiego Zakładu Opieki Zdrowotnej. Najpierw jako asystentka w laboratorium analitycznym, a następnie kierowniczka laboratorium. W 1999 roku została zastępcą kierownika SPM ZOZ, by w 2000 roku objąć stanowisko kierowniczki przychodni.

W bajce wybrałabym dla siebie rolę
Życie nauczyło mnie być realistką.
Wróżkę zapytałabym o
Czego „zadać” ludziom, aby byli dla siebie dobrzy, mili, uprzejmi i nie ranili się, żeby uśmiechali się na ulicy nawet do nieznajomych.
W mężczyźnie cenię
inteligencję, kulturę, przedsiębiorczość, humor i pewną dozę staromodnej szarmancji.
W kobietach podoba mi się
delikatność, pewność siebie, ciepło i uśmiech dla najbliższych i przyjaciół.

print
[admin]

Następny artykuł

Poprzedni artykuł

ZNAJDŹ NAS NA:

Kamery online
Zobacz bocheński Rynek

Kamery

Zmień strefę Miasto

Miasto

Zmień strefę Turystyka

Turystyka
Accessibility