Okładkę listopadowego wydania Kroniki Bocheńskiej wypełnia zdjęcie drugiego wydania przewodnika po Bochni. – "Proponujemy Ci w tej książce wędrówkę po mieście pięknym, mieście wielowiekowej historii i interesujących, oryginalnych zabytków" – tak Jan Flasza rozpoczyna wstęp długo oczekiwanej publikacji, której promocja odbyła się 15 listopada o godz. 17.30 w muzeum. Autor przewodnika zwraca uwagę, że poprzednie wydanie (dawno już wyczerpane) ukazało się w 1998 roku, a w ciągu tych siedmiu lat miasto znacznie się zmieniło. – Wzniesiono nowe domy i obiekty użyteczności publicznej, inne odnowiono, przeobrażone zostały przemysł, handel, usługi i komunikacja, przybyło atrakcji turystycznych. Bochnia stała się po prostu innym miastem, zachowując jednakże swoją niepowtarzalną specyfikę i charakter prastarego ośrodka górniczego. Przewodnik ma 240 stron, na których umieszczono aż 260 ilustracji. Z poprzedniego wydania powtarza się zaledwie kilka. Książka ukazała się w dwóch wersjach: z twardą i miękką oprawą.
Str. 5 – "Tryptyk bocheński"9 października, w trakcie sumy na placu Sanktuaryjnym przed bazyliką św. Mikołaja, ordynariusz tarnowski ks. biskup Wiktor Skworc wraz z proboszczem ks. Zdzisławem Sadko odsłonił ufundowany przez samorząd miasta pomnik Jana Pawła II. – Był to pierwszy i najważniejszy element tzw. "tryptyku bocheńskiego", który dopełnił się tydzień później w ustanowionym przez Sejm Dniu Papieża Jana Pawła II.
Str. 8 – "Mesjasz" największy?Wykonanie u św. Pawła słynnego oratorium "Mesjasz", dzieła życia Georga Friedricha Händla, na pewno na długo zapadnie w pamięć. Połączone zespoły pod dyrekcją Stanisława Gałońskiego zabrzmiały tak, że licząca około tysiąc osób publiczność po trzygodzinnym słuchaniu domagała się bisów. I dostała je. Wcześniej podczas słynnego Alleluja wszyscy wstali, a po ostatnich akordach rozpoczęła się owacja na stojąco. Szczególnie dla chłopięcego chóru prowadzonego przez ks. Stanisława Adamczyka.
Str. 9 – "K" jak kultura"Radna Łucja Satoła-Tokarczyk wyrecytowała co miasto w dziedzinie kultury, sportu i turystyki robi" – tak wystąpienie przewodniczącej komisji kultury określił radny Eugeniusz Konieczny. Bezkrytyczne stanowisko nie było również udziałem Jana Balickiego: – "Musimy pamiętać, że żyjemy w 30-tysięcznym mieście, o bogatej tradycji, a na działalność kulturalną wydajemy duże pieniądze, więc oferta siłą rzeczy nie może być uboga." Zdaniem radnego sytuacja nie wygląda aż tak różowo, jeśli przyjrzymy się w jakim stopniu z oferty korzystają przeciętni uczniowie i obywatele, zwłaszcza, że za częścią propozycji kryją się pieniądze, które trzeba wydać, choćby na bilet wstępu. Stąd wniosek Jana Balickiego, by sprawdzić dokładnie co o ofercie kulturalnej miasta sądzą sami mieszkańcy.
Str. 12 – 13 – "Cieplej w oświacie"Nieco zdziwieni byli uczniowie Szkoły Podstawowej nr 5, kiedy pierwszego września przekroczyli progi szkoły. Placówka przypominała plac budowy: po korytarzach kręcili się robotnicy, tu i ówdzie słychać było odgłosy pracy…
Nowe okna szkoły i przedszkola pozyskały w ramach programu kompleksowej wymiany stolarki okiennej w budynkach użyteczności publicznej będących pod auspicjami miasta. Wymiana objęła 16 placówek:
Miejskie Przedszkola: Nr 3, Nr 4, Nr 5, Nr 6;
Szkoły Podstawowe: Nr 1, Nr 2, Nr 5 i Nr 7
Gimnazja Nr 1 i Nr 2
Miejski Dom Kultury – siedziba główna i Filia Nr 2
Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna – siedziba główna i Filia przy ul. Wojska Polskiego
Miejskie Centrum Dzieci i Młodzieży "Ochronka"
Urząd Miejski.
Wydano na ten cel ponad 1 mln zł.
Str. 14 – 17 – "Urzędnicy miejscy"Każdego roku, osoby pełniące funkcje publiczne zobowiązane są do składania oświadczeń majątkowych. Formularze wypełnione przez radnych i urzędników samorządowych stanowią jawne dokumenty. Podanie ich do publicznej wiadomości jest rodzajem kontroli społecznej mającej przeciwdziałać korupcji. – Po raz kolejny przedstawiamy stan majątkowy osób "dzierżących władzę". W poprzednim numerze zaczęliśmy od radnych miasta Bochni, sprawdzając, czy w roku 2004 wzbogacili się, czy może zbiednieli. Takie informacje mamy również o najważniejszych bocheńskich urzędnikach samorządowych.
Str. 18 – 19 – "Czy przyleci do nas grypa?"Uczestników zapoznano z ministerialnym rozporządzeniem o zakazie organizowania targów, wystaw, pokazów i konkursów z udziałem żywych kur, kaczek, gęsi, indyków, przepiórek, perlic, strusi oraz innych bezgrzebieniowców, gołębi, bażantów i kuropatw. Zwierząt tych nie wolno trzymać na otwartej przestrzeni, z tym, że dopuszczalne jest wypuszczanie ptactwa na ogrodzony teren. Warunkiem jest brak dostępu do otwartych zbiorników wodnych oraz linii brzegowych rzek, jezior i rozlewisk. Karmienie powinno odbywać się wewnątrz budynku. – Zakaz ten obowiązuje do kwietnia 2006 r. Zdaniem dr Wacława Czaji, powiatowego lekarza weterynarii, na naszym terenie nie ma dużego zagrożenia, ponieważ brak jest zbiorników wodnych, na których zatrzymują się wędrowne ptaki.
Str. 22 – 23 – "Tankowanie na rynku"Dzisiejszy użytkownik czterech kółek w naszym mieście ze zdumieniem przeciera oczy, kiedy patrzy na fotografie choćby sprzed półwiecza. Oto przy północnej pierzei rynku, gdzie dziś tak trudno, nawet późnym wieczorem, znaleźć miejsce parkingowe, stoi rząd zaledwie kilku motocykli. Wuefemki, junaki, panonie…Ech, łza się w oku kręci niejednemu z właścicieli tych wspaniałych rumaków. Auta na tym parkingu nie zobaczysz! Ale nawet zdjęcia rynku bocheńskiego wykonane w latach 60. a nawet 70. ubiegłego stulecia pokazują nam, że przy ulicach wokół placu rynkowego możliwe było wtedy spokojne zaparkowanie nawet…ciężarówki.
Str. 23 – 30 – "U Świętej Rozalii"Na Cmentarzu św. Rozalii czas zatrzymał się przed ponad trzydziestu laty. Nie spotkamy więc na nim granitowych, czy marmurowych nagrobków, które obecnie stały się niemal normą na każdym cmentarzu. Za to natkniemy się na stosunkowo liczne jeszcze mogiły ziemne. Niewiele jest też na tym cmentarzu nagrobków z lastrika, groby trwalsze są tam na ogół obmurowane betonem, w kilku przypadkach spotkać można mogiły wzmocnione deskami lub blachą. Nie ma tu wyraźnie zaznaczonych kwater, jak na przykład na cmentarzu przy ulicy Orackiej. Niemniej widać pewien porządek kompozycyjny, który wyznaczają aleje z nasadzonymi dziesiątki lat temu klonami, akacjami, wiązami i topolami.
Str. 33 – "Itaka dała ci tę piękną podróż"Kronika Bocheńska w pewnym sensie wyprzedziła międzynarodową inicjatywę wydawców i pisarzy z całego świata… Rzecz polega na opowiedzeniu na nowo znanych powszechnie mitów i eposów przez pisarzy z różnych krajów. W projekcie tym biorą udział wydawcy z 33 krajów. Książki z tej serii (zatytułowanej "Mity"), przetłumaczone na kilkadziesiąt języków, będą się ukazywać w tym samym czasie na całym świecie. Ze strony polskiej w przedsięwzięciu bierze udział wydawnictwo Znak z Krakowa, które O. Tokarczuk, P. Huellemu i J. Dukajowi powierzyło opracowanie na nowo wybranych mitów.
Str. 34 – 35 – "Alternatywą (nie)będzie?"Waldemar Włusek – założyciel grupy, zapewniał u progu swojej misyjnej działalności, że nie chce nikogo przekonywać do nas na siłę. Każdy mógł przyjść na spotkanie, bo udział w nich miał charakter niezobowiązujący. Mówił jednak także, iż Kościół Jezusa Chrystusa chce być dla ludzi w Bochni alternatywą. – Na początku było ciężko. Problemy lokalowe, małe zainteresowanie ze strony mieszkańców, brak długofalowych efektów w postaci nowych członków i sympatyków KJCH. Ale założyciel wspólnoty zawsze wiedział, że praca z ludźmi do lekkich nie należy. Twierdzi, że potrzebuje tylko czasu by do nich dotrzeć. Minęło kilkanaście miesięcy… Niektórzy myślą, że grupa przestała już istnieć. Z drzwi budynku, w którym mieściło się biuro kościoła i miejsce spotkań znikła kartka z logo wspólnoty. Ale ona sama funkcjonuje nadal.
Str. 36 – 49 – "Conservatio"Konserwacja wszakże nie polega na tym, aby dzieło sztuki po jej przeprowadzeniu wyglądało jak nowe i biło w oczy blaskiem werniksu. Istota konserwacji zasadza się na tym, aby jej przedmiot został wszechstronnie, gruntownie i kompleksowo zabezpieczony. To jest tak, jak z elegancją w ubiorze. Jest ona raczej wynikiem stosowności, doboru odpowiedniej jakości materiałów i harmonizujących ze strojem dodatków, nie zaś przesady i błyskotek znamionujących tandetę i brak smaku.
Str. 50 – 53 – "Banach od środka"[…] Co ci się śniło ostatnio? ŁB: Parę dni temu – pierwsza część snu była o policji, ścigali mnie za posiadanie narkotyków. Dopadli mnie gdzieś poza miastem, przeprosili i zwolnili, bo okazało się, że wiedzą, kim jestem (!). Co za beznadziejnie głupia wymowa snu, ale za treść śniący nie odpowiada. Druga część była z Dorotą Masłowską. Wpuściła mnie do mieszkania i wróciła do pracy nad jakimiś wycinankami, na podłodze. W ogóle się nie znaliśmy. Na ścianie wisiały jej obrazy, nie były nawet najgorsze. Udawała, że mnie nie widzi, czułem się pominięty, zrobiło się niezręcznie, usiadłem na łóżku albo krześle. Po jakimś czasie takiej ciszy, Masłowska Dorota, klęcząc na podłodze i wyklejając te swoje fragmenty wycinanki nie wytrzymała, zaczęła szlochać i zapytała: "dlaczego?" "czemu oni tak robią?". Chodziło jej chyba o dziennikarzy. Podbiegła do mnie, a ja modląc się by nie doszło do zbliżenia, wybełkotałem coś o "kwestii wrażliwości", a ona chciała się po prostu przytulić i nic więcej. Wyobraź sobie jak było mi głupio w takiej sytuacji, bo nie czytałem ani jednej książki jej autorstwa. Nie pamiętam, co było dalej. […]
Str. 54 – 55 – "Protegowane premiera"Stypendium premiera należy do najbardziej prestiżowych, choć kwota nie jest oszałamiająca – 258 zł miesięcznie. Dla uczniów to jednak sporo, a samo wyróżnienie może być powodem do dumy. W I Liceum Ogólnokształcącym stypendystką premiera została w tym roku Marta Węgrzyn z klasy trzeciej o profilu językowym. Świadectwo z paskiem to dla niej nic nowego, bo otrzymuje je każdego roku, począwszy od szkoły podstawowej. Jej średnia ocen bliska jest piątce z plusem. Mimo sporej wiedzy Marta nie kryje, że egzamin dojrzałości wzbudza jej obawy. – "Pytania maturalnego sprawdzają wiedzę wybiórczo. Poza tym, nawet jeśli będę znała odpowiedzi, mogę przedstawić je w niewłaściwy sposób, niezgodnie z "kluczem" – snuje domysły. Będzie zdawać rozszerzoną geografię, język polski i język angielski. "
Str. 56 – 57 – "Niemiecki na żywo"Początkowo wszyscy czuli się nieswojo, dla niektórych był to pierwszy kontakt z "żywym" językiem. Musieliśmy przyzwyczaić się do akcentu kolegów, oni z kolei do jego braku u nas. W razie trudności zawsze można było sobie pomóc angielskim, gestykulacją lub… rysunkami. Najbardziej zabawne były właśnie "wpadki" językowe. Mnie osobiście bardzo podobało się to, iż nasi niemieccy rówieśnicy zawsze z wielką cierpliwością (naprawdę wielką) poprawiali nas, nawet i po kilka razy.
Str. 60 – 61 – "Z muzyką w świat"W momencie powstania Orkiestra Dęta Sobolów, oprócz ogromnych chęci i determinacji założycieli, nie posiadała ani wykwalifikowanej kadry instruktorskiej, ani instrumentów, ani ludzi, którzy by na nich grali. Jednak dzięki ogromnemu poparciu ze strony parafii, władz lokalnych, gminnych oraz ludzi dobrej woli, orkiestra została szybko wyposażona we wszystko, co niezbędne, począwszy od sprzętu muzycznego, po galowe mundury. Te ostatnie ufundował im wójt gminy Łapanów. Wzięto się ostro do pracy nad warsztatem muzycznym. Niemały wkład w to miał i ma nadal – miejscowy organista, Stanisław Chmielek, który pełni jednocześnie rolę dyrygenta, kapelmistrza i prezesa orkiestry.
Str. 63 – "Więcej pomocy"19 września została utworzona w Bochni (Rynek 7) Niepubliczna Poradnia Psychologiczno – Pedagogiczna "OPTIMUM". W poradni pracują: Katarzyna Knapik – psycholog, Aneta Gałka – psycholog, Renata Szydłowska – psycholog, Bożena Gogola – Basińska – psycholog – logopeda, Bożena Sacha – pedagog i Magdalena Tomczyk – pedagog – logopeda. Prowadzą one usługi w zakresie: diagnozy psychologicznej i logopedycznej, terapii indywidualnej i grupowej dla dzieci i młodzieży (psychologicznej, pedagogicznej, logopedycznej), terapii indywidualnej i grupowej dla dorosłych, – psychoedukacji, doradztwa i działalności profilaktycznej.
Str. 64 – 66 – "Kinga"Ostatnie tygodnie kazały nam co prawda zapomnieć o lecie, ale tegoroczny październik był wyjątkowo piękny, a uroda Kingi Imiołek budzi skojarzenia ze złotą polską jesienią. – Listopadowa kandydatka pretendująca do tytułu Bocheńskiej Gracji mieszka w miejscu historycznym, bo w dawnym zamku żupnym. Uczy się w Zespole Szkół nr 2, ze względu na zainteresowania zdecydowała się na "kształtowanie środowiska" w tamtejszym liceum profilowanym. Nauka nie sprawia jej problemów, najbardziej lubi lekcje związane z wybranym przez siebie profilem oraz wiedzę o społeczeństwie, którą będzie zdawać na maturze, obok języka polskiego i angielskiego.
Str. 70 – 71 – "Może za rok?"Z przedrajdowych wypowiedzi jasno wynikało, że żaden z pretendentów do tytułu (Bębenek, Kuzaj, Sołowow) nie ma zamiaru "dowieźć się" do mety. Każdy zapowiadał ostrą walkę od pierwszych odcinków. Zarówno Bębenek, Sołowow jak i stali bywalcy polskich odcinków otwarcie mówili, że ciężko będzie wygrać z Kuzajem, jeżeli ten niczego nie "wykombinuje". Nie jest tajemnicą, że największym wrogiem Leszka Kuzaj jest… sam Leszek Kuzaj, a właściwie jego psychika. Niejednokrotnie już udowadniał, że posiadając nawet minutę przewagi można przegrać rajd.
Str. 73 – "Papieskie szachy"Symultana z szachowym mistrzem Polski gimnazjalistów Damianem Wcisło, była jednym ze sportowych sposobów uczczenia nowego święta – Dnia Papieża Jana Pawła II. Pomysł imprezy był jak najbardziej adekwatny do dostojnych obchodów, gdyż Karol Wojtyła bardzo cenił tę grę (był nawet autorem ciekawych zadań szachowych), a Damian z racji osiągniętych w bardzo młodym wieku poważnych sukcesów idealnie nadaje się do jej propagowania wśród bocheńskich uczniów.
Str. 76 – "Znamy się tylko z widzenia?"Nie lubię:
ludzi fałszywych, nieszczerych, zakłamanych oraz niesprawiedliwości i cwaniactwa.
Boję się:
szczurów, budzą we mnie obrzydzenie.
Uzależniłam się od:
Staram się panować nad swoimi nawykami, aby nie przeszły w nałóg.
Postanowienie, którego nie spełniłam:
Trudno mi sobie przypomnieć, ale na pewno takie były.
Bogumiła Cholewa – dyrektorka Poradni Psychologiczno – Pedagogicznej w Bochni. Urodziła się w 1969 r. Szkołę podstawową ukończyła w Jodłowce, a w Bochni I Liceum Ogólnokształcące, klasę o profilu matematyczno – przyrodniczym. Jest absolwentką Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie (kierunek psychologia) oraz studiów podyplomowych z zakresu socjoterapii oraz zarządzania oświatą.