Listopadowy numer Kroniki Bocheńskiej otwiera fotografia przedstawiająca ciekawie oświetlony fragment centrum Chicago oraz duży tytuł: "Szersze widoki". – Jest to zapowiedź aż sześciu tekstów autorstwa młodych bochnian, którzy ostatnio poszerzali swoje horyzonty podczas wypraw zagranicznych, nie tylko do różnych krajów europejskich, ale również do USA…
Str. 5 – "Nowe szaty Królowej"7 października był najważniejszym dniem obchodów 70. rocznicy koronacji obrazu Matki Bożej Bocheńskiej. (…) Po powrocie z wielkiej (kilka tysięcy uczestników) procesji z obrazem MBB ulicami miasta biskupi poświęcili nowe sukienki zdobiące obraz, które wykonano z wotów wdzięczności osób pielgrzymujących do niego.
Str. 6 – "Mokra doba"9 października o godz. 14.00 rozpoczął się trwający dobę sztafetowy maraton w bocheńskiej pływalni. Wśród startujących byli ratownicy, burmistrz, policjant, organista i gimnazjalistka. Pływając jednorazowo po godzinie (czyli dwie godziny każdy) dwunastu pływaków pokonało dystans 76 km i 800 m! (…) Rekordzistką bocheńskiego maratonu jest młodziutka pływaczka Zuzanna Wójciak, która w pierwszej godzinie przepłynęła 3850 m, a w drugiej pokonała 160 długości basenu czyli równe 4 km!
Str. 7 – "Nieco cierpko"Październikowa sesja była wyjątkowo krótka i prawie uroczysta. Prawie, bo mijał właśnie półmetek obecnej kadencji, więc wójt Jerzy Lysy postanowił burmistrzowi i radnym złożyć życzenia jako prezes stowarzyszenia Bochnia i Ziemia Bocheńska Razem… – "Sądziłam, że dzisiejsze obrady zakończą się miło, ale mam pewien niesmak, bo wśród życzeń wyczułam nieuzasadnioną złośliwość" – powiedziała radna Marta Babicz, po tym jak wójt gminy Bochnia zszedł z mównicy. (Na zdjęciu obok: Najpoważniejsza tegoroczna inwestycją drogowa w Bochni – trwający obecnie remont ulicy Kazimierza Wielkiego. Łączny koszt 1 mln 8 tys. zł. Połowę tej kwoty zapłaci miasto, a resztę Wojewódzka Dyrekcja Dróg).
Str. 11 – 13 – "Dzielnice i dzielnicowi"Rewir Dzielnicowych Sekcji Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Bochni swym zasięgiem obejmuje teren miasta Bochnia, oraz gmin Bochnia, Drwinia i Rzezawa. (Na zdjęciu – kierownik rewiru asp. szt. Tadeusz JANICZEK, odpowiada za organizację pracy dzielnicowych, utrzymuje kontakty z samorządami obsługiwanych gmin. Przyjmuje w pokoju nr 23 (I piętro, wejście przez pokój 24), tel. 6152213. Służbę pełni w godz. 7.30 – 15.30 lub w godz. 14.00 – 22.00).
Str. 14 – 17 – "Zaskakująca linia obrony – Dzielenie winy"Wbrew opiniom biegłych z zakresu kryminalistycznej rekonstrukcji wypadków Marek Szuster, zastępca dyrektora do spraw eksploatacyjnych w Zakładzie Linii Kolejowych w Krakowie, który kierował komisją powypadkową stwierdził, że 75 procent winy za wypadek w Rzezawie ponoszą pracownicy PKP, a w szczególności dróżniczka Michalina K., natomiast 25 procent winy spada na kierowcę Janusza Kuliga…
Str. 19 – 25 – "O Bochni, która dzień po dniu odchodzi…"Dziś nie będziemy zajmować się najstarszymi nagrobkami na Cmentarzu Komunalnym przy ulicy Orackiej, co niewątpliwie byłoby pociągające, gdyż to one w głównej mierze decydują o uroku tego miejsca. Przejdziemy się natomiast po kilku najnowszych kwaterach cmentarza. One również dostarczą nam wielu pouczających spostrzeżeń. Już wejście w pierwszą z brzegu aleję lub ścieżkę pozwala stworzyć opowieść o ludziach, którzy tu zostali pochowani. (…) Najbardziej zdumiewają podobieństwa pomiędzy wyglądem i charakterem przestrzeni żywych i zmarłych…
Str. 30 – 34 – "Nikifor wrócił do Bochni" "To spotkanie jest dowodem na to jak dziwnie splatają się ludzkie losy" – mówił Jan Flasza, dyrektor bocheńskiego muzeum, podczas spotkania z Marianem Włosińskim, który opiekował się Nikiforem w ostatnich latach jego życia. – Przy wypełnionej do granic możliwości muzealnej sali Marian Włosiński dzielił się swoimi wspomnieniami, które posłużyły za kanwę filmu wyreżyserowanego przez Krzysztofa Krauze. (…) Ponieważ Marian Włosiński pochodzi z Bochni przyjeżdżał tutaj czasami, aby odwiedzić bliskich. W roku 1963 podczas wizyty u ojca towarzyszył mu Nikifor. Pozostawiony w aucie "Mikrus" przed kościołem, przyglądał się świątyni przez cały czas pobytu swego opiekuna w kościele; był nawet niezadowolony, że modlitwa trwała zbyt długo. Następnego dnia, już w Krynicy, Nikifor przyniósł Marianowi Włosińskiemu rysunek, przedstawiający pejzaż rozpoznawalny dla każdego bochnianina: kościół, dzwonnica oraz sąsiadujące z nimi domy – wszystko znajome, tylko trochę inne…
Str. 34 – 35 – "Freestyle’owe sprejowanie"Dla "porządnych obywateli" to tylko akt wandalizmu, który nie uszanuje żadnej świętości. Dla Nich – wyraz buntu i… sztuka. Czy w takiej sytuacji możliwy jest kompromis? Okazuję się, że tak! (…) 16 października, godzina 14.30. Garstka zapaleńców zdaje się zupełnie bojkotować kaprysy jesiennej pogody. Pochłonięci bez reszty ścianą sąsiadującą z II Licem Ogólnokształcącym, oddali się zupełnie "swojej misji", dla której niektórzy przejechali wiele kilometrów. Graffiti Jam, choć jest pierwszą tego typu imprezą zorganizowaną na terenie Bochni, ściągnęło grafficiarzy z Tarnowa, Krakowa, Tarnobrzegu i Stalowej Woli.
Str. 36 – "Galeria Łukasza Banacha"
Str. 46 – 48 – "Bochnia – San Francisco. Za rok Singapur"Po zajęciu drugiego miejsca na World Cyber Gamet 2004 w Warszawie czułem się niezwykle usatysfakcjonowany, pomimo tego, iż pozostał pewien niedosyt. Jak każdy nastolatek byłem i jestem zafascynowany wysokością budynków w metropoliach, światem Hollywood (nie tak znowu odległego od San Francisco) i całym tym przepychem i bogactwem…
Str. 48 – 51 – "Bochnia – Roselle. Moje miejsce" "21 września o godz. 16.20 wyleciałam razem z Jakubem Koniecznym na trzytygodniowe stypendium do Roselle – naszego siostrzanego miasta, położonego w pobliżu Chicago, w Stanach Zjednoczonych. Na lotnisko w Chicago zalecieliśmy o 19.00 tamtejszego czasu. Pani Barbara Rajska, jedna z organizatorek naszej przygody, przeprowadziła nas przez wszystkie najnowsze procedury (takie jak robienie zdjęć, czy pobieranie odcisków palców), po czym odwiozła do rodzin, u których mieliśmy zamieszkać. W domu przyjęto mnie bardzo serdecznie. Już od wejścia czuło się uprzejmość i gościnność domowników. Okazało się, że będę mieszkać z panią Siri i panem Davidem Hansen, ich siedemnastoletnią córką Lizz, czternastoletnim synem Matem, psem Chrlim i dwoma kotami" – napisała Kaja Zięba.
Str. 51 – 53 – "Bochnia – Roselle. There and back again" "Nawet za Atlantykiem dopadnie człowieka obowiązek szkolny. Cóż, przed edukacją nikt się nie ukryje… Naszą nową szkołą była Lake Park High School – partnerska szkoła w Roselle, którą trudno w ogóle porównywać ze szkołami w Polsce. Była ogromna (o ile pamiętam 3000 uczniów), z każdą salą wyposażoną w komputery, aparaturę do wyświetlania obrazów na dużym ekranie, ławki, których nikt jeszcze nie zdążył pomazać albo po prostu nie miał takiej potrzeby i wiele innych rzeczy, o których marzą wszyscy chodzący do szkoły Polacy. Miała także pracownię informatyczną rozmiarem przypominającą nasze boisko oraz kompleks boisk rozmiarem przypominających całą naszą szkołę." – Fragment relacji Jakuba Koniecznego (Obok: Chicagowskie ulice nocą, zdjęcie wykonane z samolotu tuż przed lądowaniem.)
Str. 56 – 57 – "Przez Alpy nad Adriatyk"Bogaty o doświadczenia z poprzedniego roku, chciałem zorganizować wyprawę dłuższą i dalszą. Plany były różne. W końcu postanowiłem: przez Alpy nad Adriatyk… rowerem! Pomysł może dość śmiały, ale co? Ja nie pojadę? – Przecież rower to doskonały środek transportu, nie trzeba stać w korkach, można nim wszędzie wjechać (no, prawie). Jadąc na rowerze więcej widzisz, poznajesz, otaczający świat nie umyka ci tak jak zza szyb samochodu, kolei czy innego szybkiego środka transportu i, co najważniejsze, rower to stosunkowo bardzo tania forma przemieszczania…
Str. 60 – 61 – "Bocheńskie Gracje – Małgorzata"– "Gdy mam zły humor biorę szkicownik. To mnie wycisza i pozwala szybko odzyskać dobry nastrój" – mówi. Małgorzata Sitko reprezentuje Zespół Szkół nr 3 w Bochni. Uczy się w pięcioletnim technikum ekonomicznym o profilu bankowość. W czerwcu przystąpi do egzaminu dojrzałości. Chciałaby studiować architekturę. Problem w tym, że nie za bardzo wierzy, by mogła dostać się na tak oblegany kierunek. Być może pozostanie więc wierna ekonomii…
Str. 67 – 68 – "Jesienne smutki"Gdy dni stają się krótsze, a słońca świeci słabiej niektórzy z nas doświadczają sezonowej depresji. Cierpią na nią przeważnie kobiety. – "Dopadło mnie dziwne poczucie beznadziejności – mówi Wanda. Jestem przygnębiona, brakuje mi energii i motywacji. Mam problemy z porannym wstawaniem i wypełnianiem codziennych obowiązków. Nic mi się nie chce, nawet spotkania ze znajomymi już mnie nie cieszą." – Dolegliwość ta nazywana jest sezonowym zaburzeniem afektywnym (Seasonal Affective Disorder, SAD). Szacuje się, że około 25 proc. populacji doświadcza łagodnych form tej depresji, a około 5 proc. cięższych.
Str. 70 – 71 – "Aż drugi"Michał Nalepka: Jak się czujesz jako wicemistrz Polski?
Michał Bębenek: Ja tego jeszcze nie czuję. Może raz w tygodniu uświadamiam to sobie, bo droga do tytułu nie była łatwa.
– Jak postrzegasz ten sukces? Uważasz, że jesteś aż drugi bo "objechałeś" prawie wszystkich w Polsce, czy dopiero drugi, bo "objechał" cię Kuzaj?
– Na pewno "aż", bo po pierwszej połowie sezonu nic nie zapowiadało, że się to uda…
Str. 76 – "Znamy się tylko z widzenia?"W bajce wybrałbym dla siebie rolę
Myśląc z perspektywy pracownika sfery budżetowej to chyba najprędzej chciałbym być kurą znoszącą złote jajka. A może dżinem spełniającym życzenia…
Wróżkę zapytałbym o
Nigdy nie wybrałbym się do wróżki. Jestem sceptycznie nastawiony do wszelkich form przepowiadania ludzkich losów. Wolę myśleć, że sam je kształtuję.
Zajadam się
Jestem typem biesiadnika, skosztuję zatem wszystkiego i zjem bez zbytniego oporu…
Jacek Matrejek – urodził się w Bochni, w 1961 roku. Ukończył klasę matematyczną bocheńskiego Liceum Ogólnokształcącego. Studiował na Wydziale Elektrotechniki, Elektroniki i Telekomunikacji Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Z zawodu jest inżynierem elektronikiem. Aktualnie z wyuczonym zawodem nie ma wiele wspólnego, ponieważ od ponad 17 lat jest funkcjonariuszem Służby Więziennej. Pracował na różnych stanowiskach w zakładach karnych w Przemyślu i Tarnowie, od 8 lat jest zastępcą dyrektora jednego z największych na południu Polski – Zakładu Karnego w Tarnowie.