Dnia 04.09.2007 roku Straż Miejska miasta Bochnia podejmowała nietypową interwencję. Około godziny 16.40 do dyżurnego funkcjonariusza Michała Mężyka zgłosiła się roztrzęsiona mama dziewięcioletniej dziewczynki, która nie wróciła po zajęciach szkolnych do domu.
Podczas wywiadu strażnik ustalił, ze uczennica trzeciej klasy zawsze po lekcjach dojeżdżała do domu miejskim autobusem linii nr 5. Kiedy dziecko nie pojawiło się o oznaczonej porze w domu, wywołało niepokój mamy. Dziewczynka nie posiadała telefonu komórkowego, skutkiem czego nie było z nią żadnego kontaktu.
Funkcjonariusz od razu podjął niezbędne czynności, ustalił rysopis dziewczynki i zadzwonił do dyspozytora MPK aby skontaktował się z kierowcami linii nr 5, czy takie dziecko znajduje się (bądź znajdowało się) w autobusie.
Okazało się, że na przystanku przy ulicy Regis mają odjazd dwa autobusy o numerze 5: jeden odjeżdżający w kierunku Chodnic, drugi w kierunku Bratucic. Przy czym różnica w czasie odjazdów tych autobusów około godziny 15 wynosi pięć minut (15.20 – 15.25). W związku z powyższym mogło dojść do pomylenia autobusu ze względu na ten sam numer linii.
Około godziny 16.48 otrzymano informację, że opisane dziecko znajduje się w autobusie jadącym w kierunku Bratucic. Na prośbę funkcjonariusza kierowca zaopiekował się dziewczynką i odwiózł ją na przystanek przy ulicy Pułaskiego, gdzie czekała już na nią mama.
– Uważam, że szczytem nieodpowiedzialności jest ustalenie dwóch linii o tym samym numerze. Wprowadza to w błąd nie tylko dzieci i dorosłych mieszkających w naszym mieście, ale również turystów, nie znających naszego miasta. Myślę, ze to niedopatrzenie powinno być niezwłocznie usunięte. – mówi Starszy Inspektor Michał Mężyk.
Cała „akcja poszukiwawcza” trwała 8 minut i tylko dzięki błyskawicznemu działaniu i przytomności umysłu dyżurnego, dziecko i jego mama uniknęło niepotrzebnych stresów i potencjalnego zagrożenia.