Wczoraj około godziny 14 zorganizowana została przez Straż Miejską akcja edukacyjna, skierowana do dzieci klasy czwartej ze Szkoły Podstawowej nr 4 w Bochni. Miała na celu uświadomienie dzieciom zagrożeń, jakie niesie codzienność. Jednym z takich niebezpieczeństw, na jakie młodzi ludzie są narażeni, to częstowanie np. słodyczami ze strony nieznajomych.
Zorganizowana wczoraj „zabawa”, w której główną rolę odegrał sekretarz powiatu, pan Krzysztof Nowak, miała wyjaśnić dzieciom niebezpieczeństwa, z jakimi mogą się często spotkać, jak również sprawdzić ich reakcję na „hojność” nieznajomego.
Z pozoru nie było w tym nic zdrożnego, że w Dniu Dziecka dobrze ubrany, budzący zaufanie, schludny mężczyzna, stojący na Plantach Salinarnych stał z siatką pełną cukierków i rozdawał je dzieciom A jednak.
Eksperyment udał się celująco. Wprawdzie sporo dzieci podeszło i wzięło cukierki od nieznajomego, a część z nich od razu je zjadła, były jednak i takie, które natychmiast zgłosiły ten fakt patrolującej w pobliżu Straży Miejskiej.
Strażnicy zatrzymali nieznajomego, wylegitymowali i zawieźli na komendę. Po chwili jednak wrócili, by wytłumaczyć uczniom, że była to inscenizacja. Mówiąc o konsekwencjach, jakie mogą wyniknąć z tego typu sytuacji uczyli dzieci, że nigdy nie wolno brać niczego od nieznajomych osób, ponieważ nawet budzący zaufanie człowiek może okazać się dilerem, a w cukierku znajduje się narkotyk.
Wiele dzieci na wieść o tym zaczęło płakać, część z nich skarżyła się na ból brzucha, wszystkie jednak, przestraszone, zadeklarowały, że już nigdy nie wezmą nic od nieznajomego. A o to przecież chodzi.