Do kiosków trafiło świąteczne wydania Kroniki Bocheńskiej. Poza życzeniami od wielu firm i instytucji można w niej, jak zwykle, znaleźć sporo aktualnych informacji o życiu miasta oraz interesujące teksty dotyczące wydarzeń kryminalnych, historii, kultury, zdrowia, przyrody, podróży, problemów młodzieży oraz sportu.
Str. 9 – "Rząd w rozsypce"O bocheńskiej obwodnicy znowu zrobiło się głośno. Jest to zła sława, bo zawsze kryje się za nią jakaś tragedia. Tym razem nie było ofiar śmiertelnych. Karambol był jednak poważny. Uczestniczyło w nim siedem samochodów, kilkanaście osób zostało rannych…
(…) Nic nie stało się Leszkowi Millerowi, który miał z Krakowa jechać w bmw, lecz w ostatniej chwili zmieniono program i premier udał się do Tarnowa śmigłowcem. Także wojewoda Jerzy Adamik nie podróżował w swoim oplu…
Str. 11 – "Igraszka z Grand Prix"Teatrzyk "Igraszka" z Miejskiego Domu Kultury w Bochni zdobył Grand Prix w Małopolskim Przeglądzie Teatrów Lalkowych "O wielką nagrodę Zająca Poziomki". Bocheńscy aktorzy posługując się lalkami autorstwa Bernadetty Gawąd wystawili "Przygody Jacka i Placka" – sztukę w reżyserii Doroty Ciećkiewicz i Doroty Korty. Zdobyta w Żabnie nagroda to przede wszystkim awans dwunastoosobowego zespołu MDK na ogólnopolskie spotkania teatrów lalkowych, które odbędą się w Puławach.
Str. 13 – "Jak przejechać przez miasto?"Nie jest to proste zadanie, ale w przyszłości ma być. Podczas sesji Stanisław Albricht kierujący Pracownią Planowania i Projektowania Systemów Transportu ALTRANS w Krakowie przedstawił projekt organizacji ruchu na terenie Bochni. Analizę stanu obecnego, stosowne badania i pomiar natężenia ruchu wykonano na obszarze między obwodnicą, linią kolejową oraz zachodnią granicą Bochni.
Szukając najlepszych rozwiązań sprawdzono jak duży ruch panuje na sześciu największych skrzyżowaniach oraz na ulicach: Kazimierza Wielkiego, Trudnej i Regis. – "Wyłączenie centrum miasta z ruchu samochodowego jest trudne do zrealizowania – przyznał Stanisław Albricht. 70 procent ruchu odbywa się w północno-zachodniej części Bochni, a tam brakuje dróg, dlatego większość kierowców jadąc, czy wracając z osiedla Niepodległości wybiera ulice: Kazimierza Wielkiego, Regis i Konstytucji 3 Maja. Łatwiej przejechać im tędy, niż Oracką i Windakiwicza. Te ulice są bardzo źle wykorzystane. W ten sposób największy ruch koncentruje się w centrum." Zdaniem fachowców wyłączenie z ruchu Rynku i ul. Szewskiej, przy obecnym stanie sieci komunikacyjnej, jest niemożliwe…
Str. 22 – "Groźny pył"Prof. Krzysztof Czarnomski autor "Planu gospodarowania odpadami w powiecie bocheńskim" potwierdza, że sposób zagospodarowania odpadów azbestowych oraz koszty z tym związane należą do właścicieli nieruchomości. – "Należałoby jednak tym właścicielom pomóc. Istnieją przecież różne fundusze, niekoniecznie europejskie, bo do nich, w tym akurat przypadku, raczej nie ma po co się zwracać."
Dodaje jednak: – "efekt ekologiczny jest ważny, ale koszt jego osiągnięcia również". – Nie dziwi się więc, że powiat nie składa żadnych deklaracji związanych ze współfinansowaniem przedsięwzięcia…
Str. 25 – "Człowiek wypija 90 procent chorób…"Rozmowa z lek. med. Stanisławem Weissem – państwowym powiatowym inspektorem sanitarnym w Bochni.
Bochnia zaopatrywana jest wodę z Raby, która w całym swoim biegu stała się odbiornikiem zanieczyszczeń przemysłowych, ścieków bytowo-gospodarczych z miejscowości położonych w jej zlewni oraz ze spływów powierzchniowych. (…) Lutowe wystąpienie w Rabie zwiększonych ilości Clostridium perfringens spowodowało pozaplanowe kontrole Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie w oczyszczalniach ścieków znajdujących się na terenie gminy Bochnia. – Sprawdzano obiekty powyżej bocheńskiego ujęcia wody, czyli w Łapczycy, Chełmie i Siedlcu. Analizy wykazały, że ścieki odprowadzane wylotem z oczyszczalni ścieków w Łapczycy nie spełniały warunków dla wskaźników: azot amonowy (przekroczenie ponad dziesięciokrotne), azot ogólny i fosfor ogólny. Natomiast ścieki odprowadzane do Raby z Siedlca przekraczały wskaźniki: BZTS (przekroczenie ponad dwukrotne), CHZT (przekroczenie prawie dwukrotne), zawiesiny ogólne (przekroczenie prawie dwukrotne), azot amonowy (przekroczenie siedemnastokrotne) i azot ogólny (przekroczenie ponad trzykrotne). W tej sprawie toczą się postępowania administracyjne wszczęte przez Małopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska oraz Starostwo Powiatowe…
Str. 28 – "Ignacy Engelbert Blaschke"Przypominamy dziś sylwetkę artysty mało znanego, którego nazwisko widnieje jednak w pierwszym tomie tak ważnej publikacji jaką jest "Słownik artystów polskich i obcych w Polsce działających" wydawany przez Instytut Historii Sztuki Polskiej Akademii Nauk. Biogram nie jest obszerny i zawiera nieścisłości. Dzięki możliwości wykorzystania archiwum rodzinnego można dokonać w tej biografii istotnych ustaleń…
Str. 30 – "Młodzi z przyszłością"Samochody stały się pasją Marcina wiele lat temu. – "Pewnego razu kolega wziął mnie na tor kartingowy do Krakowa i od tego zaczęła się moja przygoda ze sportem motorowym" – wyjaśnia. (…) W 2003 roku rozpoczął starty w rajdach samochodowych, wygrywając cztery razy, dwa razy zajmując II, a raz – III miejsce. W klasyfikacji końcowej zdobył mistrzowski tytuł w klasie N2, w rajdowym pucharze Polskiego Związku Motorowego. Dodajmy, że był najmłodszym uczestnikiem i debiutantem w tego rodzaju zawodach. To największy z jego dotychczasowych sukcesów. W tym roku Marcin zamierza wystartować peugeotem 106 maxi w pełnym cyklu rajdowych Mistrzostw Polski oraz w wybranych rajdach Mistrzostw Francji. Towarzyszył mu będzie, jak zawsze, doświadczony pilot Przemysław Bosak.
Str. 32 – "Bójcie się biedronki…"Przyroda już nieraz nas zaskakiwała. Teraz jest podobnie. Są tacy, którzy widzieli na terenie Bochni niewielkie owady wyglądem przypominające biedronki. Stworzenia były wyjątkowo groźne. Widział je między innymi Mikołaj, z przyjęciem opowiadający o tym niecodziennym spotkaniu.
Mikołaj ma 6 lat i podobnie jak pozostali nasi rozmówcy chodzi do przedszkola nr 2 na os. Niepodległości. – "Widziałem wściekła biedronkę – oznajmia. Tak wściekłą jak pies. Taka biedronka ma brwi namarszczone i leci na człowieka z całej siły, a potem siada mu na czole." Okazuje się, że to nie wszystko. – "Jeszcze zęby mogą jej wystawać" – dodaje chłopiec, który właśnie taką biedronką zamierzał 1 kwietnia przestraszyć tatę i młodszą siostrę Julkę.
Siedząca obok Monika szybko wyjaśnia: – "Mikołaj to jest największy żartowniś w naszej grupie." Ona ma inny zamiar. Na prima aprilis najlepiej jest upiec ciasto z dużą ilością soli i dać je komuś do zjedzenia. – "Ja mam jeszcze lepszy pomysł – włącza się Mikołaj. Też zrobię kiedyś takie ciasto, ale zamiast soli dodam sól z pieprzem i zaniosę to ciastko komuś bezszelestnie, a potem zrobię hu! hu!"
Str. 52 – "Czas na jogę"Symbolem jogi jest drzewo. – "Jego pień to kręgosłup naszego ciała, a gałęzie to asany, czyli ćwiczenia gimnastyczne – wyjaśnia Joanna Szczepańska. Liście obrazują prawidłowe oddychanie, natomiast owoce drzewa symbolizują duchowość." Jeśli drzewo zostanie pozbawione gałęzi stanie się jedynie suchym pniem, a gdy nie pojawią się na nim liście i owoce, nie rozkwitnie i nie ożyje. Ale joga to nie tylko metafora. – "To przede wszystkim praktyczna nauka łączenia sfery ducha, ciała i umysłu w taki sposób, by zyskać zdrowie, spokój i równowagę emocjonalną." Uprawiający jogę wykonują dwa rodzaje ćwiczeń: fizyczne (asany) i oddechowe (pranajamy)…
Str. 54 – "Ania"Ania Bacik wróciła właśnie z kolejnych zawodów sportowych. Sport jest jej pasją, dlatego tak bardzo zaskoczona jest propozycją udziału w konkursie o zupełnie innym charakterze, gdzie oceniać będzie się urodę, wdzięk i fotogeniczność. – Nasza kolejna kandydatka do tytułu Bocheńskiej Gracji 2004 jest uczennicą V klasy Zespołu Szkół nr 2, gdzie zgłębia wiedzę na temat budownictwa. W Technikum Budowlanym uczyli się także jej rodzice i bracia. – "To już tradycja rodzinna – mówi z uśmiechem. Podobnie jak sport, który prawie wszyscy w naszej rodzinie uprawiają." (…) Ania ma 168 cm wzrostu i wymiary: 90 – 65 – 90 cm.
Str. 58 – "Migawki z Shangri – La"Kręci sie tu tylu ludzi, Nepalczyków i westmanów, że trudno złapać odpowiedni moment. Obserwuję go i cały czas czekam. On sam zresztą nie siedzi w miejscu. Ciekawa, nietypowa jak na Azjatę, ale jednocześnie pomarszczona mocnym słońcem twarz, krótko ostrzyżone siwe włosy, ostre, jakby wykute w marmurze rysy, wzrok zdecydowany ale nieobecny, wpatrzony w przestrzeń, wyraźnie dumny i trochę jakby sceptyczny. Ten człowiek jest zupełnie niepodobny do żadnego z tych wędrujących, wiecznie naćpanych haszyszem, długowłosych pielgrzymów Sadhu z głupkowatym uśmiechem cwanego żebraka…
Str. 64 – "Galeria Banacha"
Str. 66 – "Półmaraton z Guinnessem"4 marca w najstarszej w Europie kopalni soli (nieprzerwanie czynnej od 1248 r.) 11 zawodników biegnąc 212 metrów pod powierzchnią ziemi pokonało dystans półmaratonu – 21 km i 97 m. – Była to druga próba zaistnienia Bochni w Księdze Rekordów Guinnesaa. Pierwszą podjęto przed rokiem, także podczas Bocheńskiego Dnia Króla Kazimierza, tworząc mającą 4800 metrów brodę. Organizatorzy i wykonawcy owej brody nie mają wątpliwości, że ustanowili rekord świata, lecz dotąd wpisu w księdze się nie doczekali. Być może teraz się uda…
Str. 67 – "Europejski brąz"21 marca dobrze znany już naszym czytelnikom Marcin Put – zawodnik bocheńskiego Klubu Oyama Karate, zdobył trzecie miejsce podczas rozgrywanych w Hadze XIV Mistrzostw Europy Karate Kyokushin! To największy sukces w dotychczasowej karierze tego zawodnika i klubu, który reprezentował. – W Hadze Marcin przegrał tylko jedną walkę z obecnym mistrzem Europy w swojej wadze…
(…) W Mistrzostwach Europy wzięło udział ponad 130 zawodników z całego świata (także z Japonii i USA). Do liczącej 12 osób reprezentacji naszego kraju powołany był także Andrzej Janik z Bochni (zdobywca Pucharu Polski seniorów w kategorii + 80 kg, mistrz Polski seniorów w kategorii do 80 kg), lecz poważna kontuzja uniemożliwiła mu wyjazd do Hagi.
Str. 72 – "Znamy się tylko z widzenia?"W bajce wybrałbym dla siebie rolę
myśliwego w Czerwonym Kapturku (zawsze mógłbym odstrzelić jakąś kanalię). Wróżkę zapytałbym o
najpierw o przeszłość, aby upewnić się czy jest "zawodowcem", ale naprawdę nie wierzę we wróżki. (…)
Grzegorz Kapcia. (…) Sam nauczył się grać na gitarze. – "Nie jestem żadnym wirtuozem, ja tylko sobie akompaniuje." Grał i śpiewał na szkolnych uroczystościach, potem występował w parafialnym zespole "Twierdza", następnie stworzył zespół poezji śpiewanej, by wreszcie z Markiem Grucą powołać do życia, w roku 1998 – Halio Band. Przez pięć lat grali muzykę country. Grzesiek był liderem, autorem tekstów i kompozytorem większości śpiewanych przez siebie utworów…