

18 grudnia
18 grudnia 1939 r. okupanci niemieccy, w odwecie za napad na posterunek policji niemieckiej mieszczący się przy rynku w domu nr 16, dokonali aresztowań na mieście oraz wyprowadzili z aresztu Sądu Grodzkiego 29 osób z Bochni i okolic, przebywających tam za drobne wykroczenia. Całą grupę w liczbie ponad pięćdziesięciu mężczyzn przepędzono z rękami uniesionymi do góry ulicą Kazimierza Wielkiego pod Uzbornię. Po wykopaniu dwóch dużych dołów przez przymuszonych Żydów 12-osobowy pluton egzekucyjny rozstrzeliwał kolejno grupy liczące po 6 osób. Po każdej salwie jeden z oprawców podchodził do leżących i dobijał ich pojedynczymi strzałami. Po jednej z salw nie trafiony Zygmunt Wilgocki zbiegł w las i mimo strzałów przedarł się przez Uzbornię do Kurowa, a stamtąd do Łapanowa, gdzie ukrywał się przez jakiś czas. Następnym więc grupom skazańców wiązano ręce do tyłu, aby uniemożliwić im ucieczkę. Całą akcją kierował mjr Albrecht a przyglądał się jej przybyły z Krakowa gubernator Otto Wachter. Po egzekucji Żydów zmuszono do pogrzebania ciał zamordowanych. Na miejscu zbrodni pochowano także ciała Krzyszkowskiego i Piątkowskiego (oni własnie dokonali napadu na posterunek policji niemieckiej), które zdjęto ze słupa latarni na rynku dopiero po czterech dniach. Była to jedna z pierwszych na ziemiach polskich egzekucji, w którym hitlerowcy zastosowali zasadę zbiorowej odpowiedzialności. Tragiczne wydarzenie upamiętnia kilkumetrowy obelisk z kostki granitowej z wmurowaną tablicą, wzniesiony w 1949 r. na miejscu kaźni przez społeczeństwo miasta Bochni.