Noworoczne wydanie Kroniki Bocheńskiej ma aż 92 strony, a otwiera go kolejne kalendarium, które 1997 roku zestawia Jan Flasza. – Wiemy, że Czytelnicy polubili taką właśnie formę przypominania rozmaitych wydarzeń i postaci z naszej lokalnej historii. Jak parokrotnie wskazywał autor kalendarzy, mają one formę jego subiektywnego spojrzenia na owe dzieje z perspektywy kalendarza. Stąd składają się z wydarzeń zarówno doniosłych, ale też i takich, które mimo, iż do takiej rangi nie aspirują, czynią obraz przeszłości barwniejszym…
Str. 21 – „Barbórkowe wizje”3 grudnia, podczas podziemnych obchodów górniczego święta (na zdjęciu: uroczyste wręczanie awansów na wyższe stopnie górnicze) kierujący bocheńską kopalnią soli Jerzy Freudenheim poinformował, że ma ona obowiązek likwidacji wybranych pustek poeksploatacyjnych do końca 2008 roku. Do tego czasu ma również wypracować nową formę prawną swego istnienia. – Przygotowaniem do rozwoju turystyczno-uzdrowiskowego są szeroko zakrojone inwestycje przy szybie Campi – rozpoczęto budowę parkingu i drogi. W najbliższych planach jest wybudowanie klety z kieratem polskim, adaptacja starej warzelni na salę wielofunkcyjną, remont i adaptacja nowej warzelni na obiekt wielofunkcyjny z salą muzealną, jest też koncepcja zamontowania na nieczynnym kominie platformy widokowej. Natomiast spółka Uzdrowisko Kopalnia Soli Bochnia planuje tam hotel na 150 osób, słone jeziorko, tężnie solankowe, tereny rekreacyjne, parkingi i drogi. W podziemiach prowadzony jest remont schodów Tesch i przebudowa podłużni poziomu Sienkiewicz w kierunku wschodnim, co pozwoli w połowie przyszłego roku uruchomić nową atrakcję turystyczną, jaką będzie pływanie łodzią 200 m pod ziemią.
Str. 22 – „Realne marzenia”Rozmowa z burmistrzem Bochni Wojciechem Cholewą
– Ma pan wizję Bochni za kilka lat?
– Marzy mi się Bochnia jako miasta z uregulowaną gospodarką wodno – ściekową, drożnym systemem komunikacyjnym, nowoczesnym i energooszczędnym oświetleniem ulicznym, zadbanymi budynkami będącymi w posiadaniu lub zarządzie samorządu. To dawałoby możliwość przeznaczenia większych środków na sprawnie działającą administrację, na kulturę zarówno tę masową jak i tę „wysoką”, sport i rekreację oraz na działalność związaną z opieką socjalną.
Chciałbym, aby niektóre obiekty, będące w posiadaniu miasta, zmieniły swoje przeznaczenie, mam tu na myśli obiekty związane z górniczą działalnością. Budynek dawnej dyrekcji kopalni, czworaki i dawne stajnie na Plantach Salinarnych, czy wreszcie zamek żupny, przy ciągle i prężnie rozwijającej się działalności turystyczno – uzdrowiskowej, mogłyby być dużym wkładem w dalszy rozwój tej dziedziny życia i gospodarki naszego miasta. Dlatego powinna zostać przeprowadzona gruntowna analiza, jak w sposób najbardziej zrównoważony doprowadzić do zmiany obecnych funkcji tych historycznych obiektów.
Natomiast powstający obszar metropolitarny Krakowa sprawi, że będziemy musieli otworzyć się na przyjęcie nowych obywateli miasta – emigrantów z Krakowa. Dlatego w nowo opracowywanych miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego duże tereny uzbrojone przeznacza się pod zabudowę jednorodzinną.
– Wierzy pan, że jest to możliwe?
– Myślę, że są to realne marzenia, możliwe do spełnienia w ciągu najbliższych lat. Czy patrząc kilka lat wstecz na nasze miasto, ktoś powiedziałby, że będzie ono po tych kilku latach wyglądać tak jak wygląda?
– Na wstępie zadeklarował pan gotowość ponownego ubiegania się o reelekcję. – Z jakiego ugrupowania będzie pan startował?
– Jestem członkiem Stowarzyszenia Bochnia i Ziemia Bocheńska „Razem”, nie lubię zmieniać barw klubowych. Jeżeli jednak okaże się, że nie mogę uzyskać akceptacji prezesa tego stowarzyszenia, to będzie to Komitet Wyborczy Kandydata na Burmistrza Bochni Wojciecha Cholewy.
Str. 26 – 28 – „Bogatsi czy biedniejsi”Osoby pełniące funkcje publiczne zobowiązane są do składania co roku oświadczeń majątkowych. Formularze wypełnione przez radnych i urzędników samorządowych stanowią jawne dokumenty. Podanie ich do publicznej wiadomości jest rodzajem kontroli społecznej mającej przeciwdziałać korupcji. – W tym numerze przedstawiamy oświadczenia złożone przez radnych powiatowych. Sprawdzamy, czy w roku 2004 wzbogacili się, czy może zbiednieli?
Str. 30 – 33 – „Powrót posła”Rozmowa z Bogusławem Sobczakiem, posłem Ligi Polskich Rodzin.
– Czy jest Pan również skłonny zainteresować się działaniem na rzecz zwiększenia liczby inwestycji na terenie Bochni, utworzeniem parku przemysłowego? A jeśli tak, to jakie kroki zamierza Pan w związku z tym podjąć?
– Bochnia jest w dosyć dobrej sytuacji – znajduje się w niewielkiej odległości od Krakowa, który cieszy się bardzo dobrą opinią wśród inwestorów – tak krajowych jak i zagranicznych. Najważniejszą kwestią dla miasta jest wobec tego poprawienie istniejącej infrastruktury – to jest pierwsza rzecz, o którą wielu potencjalnych inwestorów pyta. Ponadto istotna jest szersza promocja Bochni, pokazanie tych jej atutów, które sprawiają, że może być ona miejscem bardzo atrakcyjnym dla działalności dużych firm. Należy iść śladem miast o podobnej sytuacji i potencjale, które znacznie rozwinęły się w ostatnich latach. Wykorzystanie ich doświadczeń pozwoli ściągać inwestorów do Bochni.
– Rozumiem, że Pana środki działania są ograniczone, niemniej jednak chciałabym zapytać, co Pan jako poseł chciałby zrobić w tej kwestii? Jakie konkretne działania podjąć?
– Mogę wspierać…
Str. 36 – „Uroda Babicy”Gdybyśmy dziś chcieli jako atrakcję Bochni, godną umieszczenia na pocztówce, uznać Babicę, niejeden puknąłby się w głowę. Przecież Babica – prawobrzeżny dopływ Raby – prawie nie istnieje. Jej środkowy odcinek, płynący przez śródmieście, jest praktycznie zakryty, a pozostałe ukazują raczej godny pożałowania widok kanału ściekowego, w którym pływa dosłownie wszystko. Nie mamy więc, niestety, rzeki płynącej przez miasto, która – jak gdzie indziej – dodawałaby mu urody. Trudno przecież mówić w tym kontekście o namiastce deptaka pomiędzy ulicami Józefa Ignacego Kraszewskiego i Piotra Galasa. A od starszych mieszkańców można usłyszeć czasem, że jakość wody w Babicy była kiedyś tak wysoka, że łowiono w niej nawet raki, które jak wiadomo potrzebują szczególnie czystego środowiska przyrodniczego.
Nad Babicą powstała Bochnia, zarówno jako osada, jak i miasto. Są historycy, którzy uważają, że taką właśnie nazwę: Babica nosiła pierwotnie Bochnia.
Str. 37 – „Czwarta sakiewka” – pomysły na Bocheński Dzień Świętego MikołajaŚwiętomikołajowy jarmark na rynku, czyli bocheński smak. – Ten parę razy powtórzony postulat wyraża chęć wzbogacenia programu Bocheńskiego Dnia Świętego Mikołaja o działania spektakularne i zarazem pożyteczne. W tym dniu – pisze jeden z uczestników – można byłoby kupić na rynku prezenty dla najbliższych. W partnerskim Kieżmarku od kilkunastu lat organizowane są Vianočne trhy, czyli po prostu targi bożonarodzeniowe. Mógłby i u nas odbywać się w tym dniu na rynku Jarmark Świętego Mikołaja… I to pod jakim patronatem!
Inny uczestnik tęskni za dawnymi, poczciwymi piernikami w kształcie św. Mikołaja z naklejoną twarzą, ozdobionymi kolorowym lukrem. Sprzedawane masowo na rynku byłyby – powiada – fantastycznym słodkim i odpowiednim również na tę chwilę prezentem, w odróżnieniu od czekoladowego lub czekoladopodobnego krasnala zawiniętego w sreberko. Być może pomysł „kupi” któryś z bocheńskich cukierników?
Str. 53 – „Przewodnik za okładkę”Prosimy o wskazanie, która z okładek Kroniki Bocheńskiej w 2005 roku podobała się Państwu najbardziej. Odpowiedź należy krótko uzasadnić. Nagrodą będzie wydanie przewodnika w twardej oprawie.
Str. 54 – 55 – „Uważać na bębenki!”Już w dwa tygodnie po świętach Bożego Narodzenia zacznie grać Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy! Bocheński sztab harcerzy i Gminnego Centrum Czytelnictwa i Sportu w Łapczycy wspiera gromada dwustu sześćdziesięciu dziewięciu wolontariuszy, z których dwieście osób wyłonionych w drodze losowania może się wylegitymować identyfikatorem. Tych niestety, nie starczyło dla wszystkich, ale szef sztabu Paweł Ćwiąkała nie traci nadziei, że dodatkowe kilkadziesiąt uda się jeszcze pozyskać w Sztabie Głównym w Warszawie. – To, że aż dla sześćdziesięciu dziewięciu osób zabrakło plakietek być może nie jest dobrą wiadomością, niemniej jednak mówi coś o tym, jak wielu dobrym ludziom nie jest obca chęć niesienia pomocy innym.
Str. 57 – „Młodzi wobec zagłady”Przedstawiamy poniżej fragmenty prac, które powstały w ramach projektu edukacyjnego pt.: „Losy jednostki wobec zagłady”. Jest on realizowany w II Liceum Ogólnokształcącym w klasie „dziennikarsko-filmowej” we współpracy z Międzynarodowym Domem Spotkań Młodzieży w Oświęcimiu oraz Instytutem Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Finałem całego zamierzenia będzie organizacja wystawy fotograficznej „Losy jednostki wobec zagłady”, której inicjatorami są sami uczniowie, a otwarcie przewidywane jest na połowę stycznia.
Str. 60 – 61 – „Pani przewodnicząca tańczy”Można ją zobaczyć w „Zemście nietoperza” wystawianej w krakowskim Teatrze im. Juliusza Słowackiego. – Zaraz po premierze, która odbyła się 18 grudnia, wyleciała z grupą tancerzy na Cypr, gdzie pracowicie zamierza spędzić świąteczny okres. Taka jest Kamila Mazur, wszędzie jej pełno, a mimo to nie narzeka na brak czasu. Uczy się w I Liceum Ogólnokształcącym. Jest w II klasie o profilu geograficzno-historycznym. W tym roku została przewodniczącą szkolnego samorządu, wcześniej była przewodniczącą sekcji porządkowej. Ta praca sprawia, że jest w swoim żywiole, bo lubi: organizować, reprezentować, uczestniczyć, dyskutować…
Str. 62 – „Cheerleaders show”Taniec, żywioł, dynamika i nieodłączne kolorowe pompony – tak w skrócie można opisać drugie już Powiatowe Zawody Taneczne „Cheerleaders” zorganizowane w Rzezawie przez tamtejsze gimnazjum z pomocą Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Bochni. – Wśród gimnazjalistek pierwsze miejsce przypadło reprezentacji z Dąbrówki, drugie pierwszej grupie Gimnazjum nr 1 w Bochni, a na trzecim miejscu rywalizację ukończyły dziewczęta z Gimnazjum nr 2 w Bochni. Wśród szkół średnich zasłużenie zwyciężyła reprezentacja II LO, drugie miejsce przypadło I LO, a trzecie Zespołowi Szkół nr 3 w Bochni.
Str. 64 – 65 – „Co lubią renifery?”Dzieci mają wątpliwości, widziały już św. Mikołaja, ale prawdziwy raczej nie był. – „Miał brodę jak makaron” – twierdzi zdecydowanie sześcioletni Daniel Pasierb. W grupie pięciolatków Szymon Lekki przyznaje, że zamówił u św. Mikołaja laptopa i cukierki „tofifi”. Laptopa dostał, a cukierków nie było. – „Teraz na laptopie pisze tata, bo ja jeszcze nie umiem.”
Str. 66 – „Gracją została…”W ciągu minionego roku, w każdym numerze „Kroniki” prezentowaliśmy sylwetki kandydatek do tytułu Bocheńskiej Gracji 2005. Najwięcej głosów zebrała Aneta Makowiec, tegoroczna maturzystka z I Liceum Ogólnokształcącego. – Aneta mówi o wielkim zaskoczeniu i ogromnej radości. – „To był wyjątkowy tydzień – opowiada. Najpierw zdałam egzamin na prawo jazdy, potem dowiedziałam się, że przeszłam do kolejnego etapu olimpiady z historii, a teraz okazuje się, że zwyciężyłam w rywalizacji o tytuł Bocheńskiej Gracji.” Jest szczęśliwa, bo w ten sposób urzeczywistniło się jej dziecięce marzenie. – „Każda z nas, gdy ma kilka lat chce być sławna i piękna. Potem plany zmieniamy, ale wspomnienia zostają…
Str. 68 – „Bocheńskie Gracje – Sylwia”Pierwszą kandydatką w roku 2006 jest reprezentantka I Liceum Ogólnokształcącego – Sylwia Śmietana. – Sylwia jest uczennicą II klasy o profilu biologiczno-chemicznym, choć niewiele brakowało, a uczyłaby się w klasie językowej. – „W ostatniej chwili zmieniłam decyzję. Stwierdziłam, że jest to profil bardziej humanistyczny, a te przedmioty idą mi nieco gorzej. Teraz wiem, że dobrze zrobiłam.” Dylematy jednak nie zniknęły, niebawem przyjdzie Sylwii rozstrzygnąć kolejny: farmacja, czy studia na Akademii Wychowania Fizycznego. Wiele wskazuje na to, że zwycięży rozsądek i Sylwia rozpocznie studia farmaceutyczne, sport natomiast zostanie jej pasją, ale nie zawodem. Od trzech lat trenuje siatkówkę w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji. – „Jest to zajęcie czasochłonne, ale gdy się coś bardzo lubi, to nie jest trudno odpowiednio zaplanować cały dzień.”
Str. 79 – „Święty Mikołaj na macie”9 grudnia w sali judo Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Bochni odbył się tradycyjny już Turniej Mikołajowy Dzieci. Startowało 77 dzieci ćwiczących w bocheńskiej sekcji. – Pierwsze miejsca zajęli: Oskar Majewski, Jakub Więcek, Jakub Struzik, Bartosz Dobranowski, Piotrek Wojtas, Kamil Baran, Adrian Widełka, Patryk Puścizna, Ula Michalczyk, Wojtek Komasa, Mateusz Grabarz, Krzysztof Legutko, Marcin Rudnik, Ania Wilk, Ola Fischer, Kamila Waśko, Łucja Nawrocka, Jakub Wodnik. – Drugie miejsca zajęli: Anna Wojtas, Przemek Kowalski, Paula Filipek, Edyta Łazarz, Asia Korytek, Wojtek Klasa, Filip Mucha, Sebastian Waśko, Radek Klasa, Monika Wiej, Wiktor Korytek, Piotr Sroga, Jarek Suwara, Sławek Wojtas, Jakub Florek, Kacper Martuś, Mateusz Grzesik, Mateusz Komasa. – Trzecie miejsca zajęli: Kamil Maziński, Piotr Grzybowski, Mateusz Żukowski, Marcin Filipek, Dawid Wszołek, Jarek Kowalski, Michał Wiej, Samuel Tronowski, Ola Janusz, Dawid Szram, Jacek Hubert, Lubomir Tronowski, Marcin Czekaj, Magda Domas, Ula Łachut, Zuzanna Gajek, Gosia Kumor, Filip Żelichowski.
Str. 81 – „BLHPN”Statystyki matematyczne skrupulatnie prowadzone przez organizatora potwierdzają wysokie umiejętności strzeleckie piłkarzy. Do tej pory w ekstraklasie padło 126 bramek, co po rozegraniu 50 spotkań daje średnią dwie i pół bramki w jednym meczu. Najlepszą skutecznością wykazują się piłkarze Remedium, którzy do rej pory oddali aż 21 skutecznych strzałów na bramkę przeciwnika (średnio 3,5 bramki w jednym spotkaniu). – Na drugim biegunie znajduje się Beskid Żegocina, drużyna której piłkarze stracili najwięcej goli, bo aż 34 (średnio 6,8 gola w jednym meczu). Spośród zespołów, które posiadają najszczelniejszą linię defensywną na czoło wyraźnie wybija się Seko, które do tej pory straciło tylko jedną bramkę (średnia 0,25 straconej bramki w meczu).
Str. 82 – „Znamy się tylko z widzenia?”Wiesława Urban – prezes Uzdrowiska Kopalni Soli oraz Centrum Aktywnego Wypoczynku w Borku.
Wróżkę zapytałabym o
Nigdy i o nic. Wolę niewiadome, lubię niespodzianki losu. Nie wierzę w horoskopy, koty przebiegające drogę, kominiarzy itp. Wierzę w człowieka, który kieruje swoim losem świadomie i z determinacją.
Duże wrażenie robi na mnie
bezinteresowność. Może dlatego, że jest towarem reglamentowanym.
Chętnie wracam do
przeszłości. Lubię rozpamiętywać czasy, gdy dzieci były małe, gdy poznałam mojego męża, gdy tak niewiele potrzebowałam do szczęścia.
Uzależniłam się
od miłości.
Postanowienie, którego nie spełniłam
Brakuje mi konsekwencji wobec własnych dzieci. Ciągle sobie to zarzucam i nic z tego nie wychodzi. Za bardzo je kocham, by być konsekwentną.