Czy pomiędzy Bochnią a Wieliczką istnieje rywalizacja? Wiele osób tak uważa, biorąc za punkt wyjścia istnienie na terenie obu miast kopalń soli, które po zaprzestaniu działalności pełnią funkcję magnesów przyciągających turystów, a w ślad za nimi inwestorów, mogących ulokować na ich terenie swoje pieniądze. A gdzie wkracza pieniądz tam nie ma miejsca na sentymenty.
Ale z drugiej strony jest powiedzenie, że „zgoda buduje, a niezgoda rujnuje”. Nie zawsze ostra rywalizacja ma sens, czasami lepiej usiąść przy jednym stole, by porozmawiać, gdzie można współpracować dla obopólnej korzyści. Wizytą, jaką 11 stycznia złożyli w Wieliczce przedstawiciele bocheńskich samorządów w osobach burmistrza Bogdana Kosturkiewicza, starosty Jacka Pająka i wicestarosty Tomasza Całki miała odpowiedzieć na pytanie, czy taka współpraca jest możliwa i – dała odpowiedź pozytywną.
Rozmawiano o możliwych wariantach współpracy pomiędzy oboma kopalniami, aby, przy niezacieraniu ich odrębności wskazać na wspólne korzenie, bo przecież obie kiedyś wchodziły w skład żup krakowskich i – jak zwykło się mawiać – były tych żup perłą. Przedyskutowano także możliwości zbliżania obu miast i to w sensie dosłownym, bo nic tak nie zbliża jak… bezpośrednia droga. Takim „pomostem” pomiędzy Bochnią i Wieliczką miałaby szanse stać się trasa rowerowa, której pierwszy odcinek, notabene, już istnieje. Okazuje się, że przy dobrej woli, a taką obie strony deklarują, można znaleźć więcej punktów, które łączą aniżeli tych, które dzielą.
Na zdjęciu: spotkanie w zabytkowej kaplicy św. Kingi kopalni wielickiej. Pierwszy od lewej starosta wielicki Jacek Juszkiewicz, trzeci od lewej burmistrz Wieliczki Artur Kozioł, czwarty od lewej dyrektor Kopalni Soli „Wieliczka” Zbigniew Zarębski, piąty od lewej burmistrz Bogdan Kosturkiewicz, drugi od prawej starosta Jacek Pająk, czwarty od prawej wicestarosta Tomasz Całka.