To fragment tytułu wystawy „Stanisław Mucha, fotograf – dokumentalista i miłośnik Krakowa czyli…” autorstwa Ewy Piotrowskiej bohaterki najbliższego spotkania z cyklu „Z Bochni w świat. Ze świata do Bochni”, które odbędzie się 14 lutego o godz. 17.30.
Autorka wystawy i jednocześnie bohaterka muzealnego spotkania Ewa Piotrowska kreśląc życiorys artysty podkreśla piękną legionową przeszłość fotografa, który razem z bratem, Zygmuntem przeszedł szlak bojowy czwartaków, a w Pułkowej Pracowni Fotograficznej wykonał setki zdjęć. Za zasługi został odznaczony Krzyżem Walecznych. W 1921 roku wrócił do rodzinnej Bochni, gdzie poznał i wkrótce poślubił Jadwigę Datkę, utalentowaną pianistkę.
W 1925 roku Muchowie przenieśli się na stałe do Krakowa. W tym czasie, pod okiem architekta i konserwatora Adolfa Szyszko-Bohusza – Kierownika Odnowienia przy Konserwacji Zamku, Stanisław dokumentował prace konserwatorskie na Wawelu. W 1928 roku usamodzielnił się i otworzył własną pracownię fotograficzną przy ulicy Jabłonowskich 20.
Stanisław Mucha wykonywał zdjęcia portretowe – indywidualne i zbiorowe, dokumentację: prac konserwatorskich i archeologicznych, a także dokumentację fotograficzną wystaw. Często udawał się plener, by fotografować zabytki architektury. Był specjalistą fotografii panoramicznej. Aparatem Cirkut Camera Nr 6 wykonał kilkadziesiąt panoram: reportaży z pogrzebu marszałka Józefa Piłsudskiego i sypania kopca jego imienia, Zjazdu Inwalidów Wojennych z okazji 20-lecia Związku, procesji Bożego Ciała, zdjęć krajobrazowych: kopca Tadeusza Kościuszki, widoku z Sowińca na teren budowy kopca marszałka Józefa Piłsudskiego.
Najsłynniejsza panorama Muchy, o zasięgu 360° przedstawia fragment Krakowa zdjęty z budynku „Feniksa” przy ulicy Basztowej, w 1937 roku. Mucha zasłynął jako fotograf wykonujący zdjęcia z wysokości, z miejsc gdzie dostęp był utrudniony. Wiele zdjęć wykonał z okien prywatnych mieszkań.
Często wracał do Bochni, gdzie około 1935 roku, fotografował wiekowe, podziemne komory i ludzi w nich pracujących oraz szyb Campi.
Za liczne zasługi oddane w służbie dla Ojczyzny, w lipcu 1932 roku, Stanisław Mucha został odznaczony Krzyżem Niepodległości, a we wrześniu otrzymał Dyplom i znak swastyki II klasy od gen. pp. i dowódcy ppłk. B. Ostrowskiego. We wrześniu 1939 roku został powołany do 36 pułku piechoty. Następnie przedostał się do Rumunii, gdzie był internowany. Po około dwóch latach przedostał się nielegalnie do Krakowa. Prowadził dalej swój zakład.
Po wojnie Stanisław Mucha musiał przystosować się do trudnej rzeczywistości. Przyjmował najróżniejsze prace zlecone. Między innymi, w styczniu 1945 roku, wykonał dokumentację, urządzonych i przystosowanych do celów mieszkalnych wnętrz Zamku Królewskiego na Wawelu, gdzie mieściła się siedziba Hansa Franka. Od połowy lutego do początku marca 1945 roku, dla Nadzwyczajnej Radzieckiej Komisji Państwowej do Badania Zbrodni Niemiecko – Faszystowskich Agresorów, na terenie byłego obozu KL Auschwitz wykonał obszerną, złożoną z ok. 138 klisz, dokumentację ukazującą stan zastany po wyzwoleniu.
16 czerwca 1952 roku Stanisław Mucha został przyjęty do Polskiego Związku Fotografików, późniejszego Związku Polskich Artystów Fotografików, i otrzymał legitymację członkowską z numerem 145.
Był powszechnie lubiany i szanowany. Doceniany jako dokumentalista i reporter, twórca fotografii krajoznawczej oraz portrecista. 10 czerwca 1970 roku Stanisław Mucha został uhonorowany Dyplomem Międzynarodowej Federacji Sztuki Fotograficznej – FIAP z siedzibą w Bernie, w Szwajcarii. Stanisław Mucha zmarł 2 czerwca 1976 roku w wieku 81 lat. Został pochowany w rodzinnym grobowcu na cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
Dom rodzinny Stanisława Muchy w Bochni. wspomina Anna Skoron – wnuczka Stanisława Muchy.
„Mieszkali w Bochni u zbiegu dwóch ulic Orackiej i Campi. Dlatego nieraz w oficjalnych dokumentach były podawane różne adresy: ulica Campi 2 lub ulica Oracka 27. Piękny, drewniany dom już w 1910 roku miał około stu lat. Stał w dużym, starannie utrzymanym ogrodzie, pełnym zawsze kwitnących kwiatów i różnego rodzaju drzew owocowych. To domostwo było oazą spokoju, miejscem kultywowania niezłomnych zasad moralnych oraz patriotyzmu. Stanisław i Jego liczne rodzeństwo wyrastali w atmosferze miłości i wielkiego szacunku dla drugiego człowieka.
Cała rodzina lubiła kwiaty, a zwierzęta, nawet na wpółdzikie, znajdowały tam schronienie i opiekę. Nieraz Muchowie adoptowali kulejącą sarenkę, królika, chorego i wygłodzonego kota lub psa. Dla każdego znalazł się mały kącik, trochę jedzenia i staranna opieka. Taki klimat stworzony w gnieździe rodzinnym wpływał na kształtowanie się charakteru młodego człowieka, jego spojrzenia na otaczający świat i bliźnich. (…) Z domu rodzinnego Stanisław wyniósł również miłość i niezwykłą rękę do roślin. W ogrodzie swej Matki, a później na małym trawniku przed pracownią w Krakowie, hodował piękne kwiaty, różne gatunki, które kwitły przez cały rok. Obcy ludzie odwiedzający te miejsca ze zdziwieniem i niejednokrotnie podziwem, oglądali rośliny mojego Dziadka. Jego samego cieszyło to zajęcie, przy nim odpoczywał, nabierał nowych sił do pracy twórczej. Tutaj Stanisław uczęszczał do Gimnazjum im. Króla Kazimierza Wielkiego. Wówczas zainteresował się fotografią”.
We wstępie do zaproszenia na czwartkowe Jan Flasza pisze: „Niewielu, jak on, potrafiło znaleźć to jedyne, niepowtarzalne światło, aby utrwalić pożądany widok. Czekać długo i wytrwale, studiować układ chmur przepływających po niebie, długość cienia rzucanego przez budowle, wypatrywać optymalnego momentu, aby wykonać to właśnie zdjęcie – na przykład rynku w Bochni, zamku w Nowym Wiśniczu, Kamieni Brodzińskiego, Lipnicy Murowanej. Takie, które zapadnie w pamięć. Jego wszystkie fotografie są właśnie takie – jedyne i niepowtarzalne…”.