Lutowe wydanie Kroniki Bocheńskiej otwierają zdjęcia z bocheńskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. – Na scenie spotkali się kwestorzy z obydwu zarejestrowanych w powiecie sztabów by wspólnie świętować rekordowy (46 tys. 835 zł 35 gr) rezultat tegorocznej zbiórki. Więcej na stronach 36 – 39 w tekście "Mocne granie".
Str. 5 – "Dziękujemy!"Wydawanie Kroniki Bocheńskiej jest jedną ze statutowych form działalności Miejskiego Domu Kultury. Dzięki jej czytelnikom i ogłoszeniodawcom – wydatki ponoszone przez tę placówkę (a pośrednio przez samorząd) na funkcjonowanie pisma wynosiły w ubiegłym roku około 1 200 zł miesięcznie: PRZYCHODY ze sprzedaży i wpływy z reklam – 145 322,64 zł. KOSZTY (zakup materiałów i wyposażenia, ogrzewanie, energia, usługi pocztowe i telefoniczne, druk, wynagrodzenia, składki ZUS, delegacje itp.) – 159 739,88 zł. Więcej szczegółów w numerze.
Str. 5 – "Mniej urodzin"W ubiegłym roku urodziło się Bochni 784 dzieci. (…) Bilans narodzin w 2004 roku jest minimalnie niższy, niż w poprzednim – 800 dzieci, lecz znacznie już odbiega od ilości narodzin w roku 2002 – 862 dzieci. O tym jak silna jest obecnie tendencja zmniejszania się przyrostu naturalnego może zaś świadczyć to, że równo przed dziesięciu laty w powiecie bocheńskim urodziło prawie dwa razy więcej dzieci niż obecnie – 1321, a w 1991 roku przybyło ich aż 1508… Na razie najdotkliwiej spadek urodzin odczuwają bocheńskie szkoły.
Str. 6 – "Nie rozjadą nas"Magdalena Chacaga, główny specjalista ds. relacji publicznych w krakowskim oddziale Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, napisała: "Już jakiś czas temu uspokajałam za pośrednictwem mediów władze i mieszkańców Bochni, że w kwestii remontu wiaduktu w Bochni pracujemy nad rozwiązaniem, które będzie najkorzystniejsze dla wszystkich stron. Po wszechstronnej i wnikliwej analizie doszliśmy do wniosku, ze najlepszym wyjściem z sytuacji będzie budowa wiaduktu tymczasowego obok istniejącego obiektu nad ulicą Brzeźnicką. Uzgodnienia jeszcze trwają, więc na tym etapie nie podam szczegółowych parametrów technicznych, lecz mogę zapewnić, że będzie to obiekt na tyle szeroki, że umożliwi ruch dwukierunkowy.
Str. 7 – "Siedem strzałów, jeden ranny…"Do strzelaniny na ulicy Dominikańskiej doprowadziła próba zatrzymania 18 stycznia właściciela znajdującej się kilkadziesiąt metrów dalej restauracji "Rycerska". (…) Podejrzany nie tylko nie zareagował na tak poważne ostrzeżenie, ale ruszył wprost na stojących przed jego pojazdem funkcjonariuszy. Oddano więc strzały w kierunku samochodu. To także nie powstrzymało podejrzanego, który wjechał w dwóch policjantów. Znaleźli się oni na masce golfa. Kierowca nie zdołał jednak opanować swego pojazdu, którym chciał jednego z policjantów przygnieść do muru i zatrzymał się na tym ogrodzeniu…
Str. 14 – 16 – "Bogatsi czy biedniejsi?"W trzeciej części porównań oświadczeń dotyczące roku 2003 i 2002 przedstawiane są różnice deklarowanych dochodów i majątków radnych powiatowych, a są nimi: Wiesław Cholewa, Leopold Grabowski, Józef Gucwa, Ryszard Januszek, Anna Kosturek, Wiesław Kukla, Michał Paszkot, Tadeusz Piekło, Roman Pięta, Marek Piwowarczyk, Edward Polek, Jerzy Raczyński, Jan Rosiek, Ryszard Rozenbajgier, Tadeusz Rybka, Józef Słonina, Artur Sokalski, Joanna Solak, Marcin Truś, Ludwik Węgrzyn i Marian Włosiński.
Str. 16 – 17 – "Nie czekaj z PIT-em"Aż 1 205 zeznań sporządzonych przez podatników (za 2003 rok) zawierało błędy (formalne, rachunkowe, bądź też merytoryczne), które usunięte zostały w drodze czynności sprawdzających. Weryfikacji poddanych zostało także 525 zeznań podatników wykazujących znaczne nadpłaty. W efekcie tych działań wykazane w zeznaniach nadpłaty podatku zmniejszone zostały o kwotę… 158.062 zł. Ogólna kwota dokonanych zwrotów nadpłat wynikających z zeznań PIT za 2003 r. wyniosła 19.321.501 zł.
Str. 19 – 20 – "Winna"Wyjątkowy tragizm tej sytuacji – zdaniem sędziego – wynika z tego, że zginął wybitny sportowiec, który wielokrotnie podejmował świadome ryzyko uczestnicząc w rajdach samochodowych, a życie stracił w sytuacji, gdy swoje bezpieczeństwo złożył w ręce innej osoby ufając, że należycie wypełnia swoje obowiązki. (…) Krytycznego dnia dróżniczka, według zeznań świadków, normalnie wypełniała swoje obowiązki. – "Brak jest podstaw do stwierdzenia, że zaistniała jakaś zewnętrzna przyczyna, która uniemożliwiła Michalinie K. wykonanie wszystkich należących do niej czynności" – mówił Tomasz Kozioł. Ustalono, że dróżniczka znajdowała się w budce, ponieważ zaraz po wypadku świadkowie usłyszeli jej krzyk, co oznacza, że była świadoma zaistniałej tragedii. Dlaczego więc nie opuściła rogatek? Zdaniem sędziego musiał nastąpić "moment nieuwagi i roztargnienia." (…) Kobieta skazana została na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, dodatkowo sąd orzekł pięcioletni zakaz wykonywania zawodu dróżniczki oraz zajmowania przez nią innych stanowisk związanych z organizacją lub nadzorem ruchu kolejowego.
Str. 20 – 21 – "Zygzak BOR-u"Kolumna zmierzała z Krakowa do Tarnowa, choć trudno ją nazwać rządową. Sam oskarżony przyznał przed sądem, że "w momencie wypadku, w kolumnie, nie znajdowała się żadna osoba chroniona." Oprócz wojewody i parlamentarzystów jechali w niej tak zwani "witacze", czyli osoby, które chciały towarzyszyć premierowi podczas jego wizyty w Małopolsce. Dlatego właśnie prokurator zakwestionowała wniosek obrony dotyczący wyłączenia jawności sprawy…
Str. 22 – 28 "600-letni Rynek. Zaczęło się od jatek"Z Janem Flaszą, autorem książki "Rynek bocheński. Szkice o dziejach i zabytkach" (Bochnia 1989) rozmawia Przemysław Konieczny.
– Czy 600-lecie Rynku nie byłoby dobrą okazją do dokończenia usuwania z niego reliktów socrealistycznego modernizmu. Dotąd udało się tylko wymienić geometryczną kolumnę na której stoi figura Kazimierza Wielkiego na przypominającą XIX-wieczny oryginał i ustawić cztery słupki z łańcuchami. Ustawiono też stylizowane latarnie. Pozostał natomiast absurdalny klomb będący żenującym dysonansem z kształtem kolumny i stylem rzeźby. Obok pomnika jest miejsce po świerkach, które nigdy do niego nie będzie pasować, podobnie zresztą jak schody i klomby przy dwóch bokach płyty…
– Na przykładzie pomnika widać dobrze to, o czym wspomniałem już wcześniej, czyli zbyt zdecydowaną i niepotrzebną ingerencję w zabytkową przestrzeń miejsca. Rzeczywiście, pomnik i jego otoczenie stanowią wypadkową dwóch sprzecznych ze sobą koncepcji zagospodarowania placu. Wspomniany klomb, pomimo, że rosną na nim często piękne kwiaty, zdecydowanie nie pasuje do pomnika i pasować nie może, gdyż jest rezultatem mezaliansu dawnego z nowym. Mezalianse zaś, jakiegokolwiek byłyby rodzaju, zawsze niosą zjawisko niedostosowania i niedopasowania. Tak jest też i w tym przypadku. Można mieć tylko nadzieję, że dotychczasowe działania w kierunku porządkowania placu rynkowego będą kontynuowane.
Str. 27 – "Przestanie straszyć!"Decyzję zezwalającą na rozbiórkę kamienicy właściciele firmy COLD otrzymali 17 stycznia 2005 roku, a więc w połowie lutego mogą przystąpić do prac. Z pewnością przystąpią, gdyż na wiosnę zamierzają rozpocząć budowę nowego obiektu. Wielu bochnian będzie zapewne kibicować pierwszej tego typu w Bochni inwestycji. – Ze względu na konieczność zachowania konserwatorskiego warunku odtworzenia elewacji kamienicy, w trakcie prowadzenia rozbiórki, pewne elementy budowlane i dekoracyjne zostaną zdemontowane i po renowacji przeniesione do nowego budynku. (…) Wnętrze zaś będzie nowoczesne, komfortowe i przestronne; zamiast ścian nośnych konstrukcja szkieletowa (słupy), garaże podziemne w piwnicach i pierwsze w Bochni ruchome schody… Będzie to więc z pewnością kamienica jeszcze piękniejsza i stylowa, choć nowa. Ambicją właścicieli jest, aby była to realizacja wzorcowa pod względem konserwatorskim.
Str. 28 – 29 – "Alfred Daun"Do najpopularniejszych i reprezentatywnych jego rzeźb należały, powstałe z fundacji Jordana, posągi: "Lilla Weneda" i "Grażyna z Litaworem", wykonane i ustawione na plantach krakowskich w 1884 i 1886 roku. Pierwszy został wyróżniony pomnikiem założyciel Plant – Florian Straszewski, członek krakowskiego Senatu. Na okres w historii Plant, obejmujący lata od 1870 do 1914, przypada zaś podjęcie przez Planty jako ogrodu publicznego funkcji dydaktycznej i patriotycznej.
Str. 42 – 43 – "Młodzi z przyszłością"Nieczęsto zdarza się, by gimnazjaliści mieli tak konkretne plany życiowe i tak konsekwentnie dążyli do ich realizacji jak: Kaja, Konrad i Karolina. Wszyscy uczą się w bocheńskim Gimnazjum nr 1, z powodzeniem biorą udział w konkursach przedmiotowych, są ciekawi świata i nie boją się wyzwań.
– Kaja Rajzer niedawno zakwalifikowała się do etapu rejonowego z biologii, fizyki i chemii. Natomiast w konkursie z języka angielskiego High Flier zajęła dwudzieste miejsce w województwie. – Do etapu rejonowego z trzech konkursów kuratoryjnych (matematyki, fizyki i chemii) zakwalifikował się również Konrad Jopek. – Począwszy od szkoły podstawowej Karolina Biegaj zawsze przynosi do domu świadectwa z paskiem, ze średnią powyżej pięciu. Jej ulubione przedmioty to plastyka oraz geografia, matematyka i język angielski. Nie przeszkodziło jej to zakwalifikować się do etapu rejonowego gimnazjalnych "olimpiad" z takich przedmiotów jak fizyka i chemia.
Str. 44 – 45 "Co z maturą 2005?"Uniwersytety też się nie spisały i nie ustaliły jednorodnych kryteriów przyjęć. Chcąc złożyć podania na ten sam kierunek w kilku uczelniach, trzeba nieraz przystosować się do niespójnych wymagań każdej z nich (czytaj: zdać egzamin maturalny z odpowiednich przedmiotów). I jak człowieku, dobrze wybrać! (…)
Dobrych wiadomości jest mniej. Za to są one krzepiące. Decyzję o poziomie, na którym chcesz zdawać przedmiot wybrany jako obowiązkowy podejmujesz w dniu egzaminu. Po prostu pobierasz Arkusz II lub nie. Pamiętaj jednak, że nawet obejrzenie zestawu pytań (bez próby rozwiązywania zadań) jest traktowane poważnie. Jeśli oddasz nietknięty zestaw zadań otrzymasz na świadectwie wpis "przystąpił, uzyskał 0 proc. punktów". Warto zatem dobrze się zastanowić już wcześniej, a na salę egzaminacyjną wejść już ze spokojem pewnego siebie stratega.
Str. 46 – 47 – "Sto dni do lądowania"Myślę, że przytoczone przeze mnie epitety: niezwykłe i niecodzienne chyba najlepiej określają charakter tego wydarzenia. To nie jest jakaś tam zabawa typu wesele czy bal sylwestrowy. Studniówka ma taką spirytystyczną moc, która sprawia, że zapomina się o codziennych problemach, obowiązkach i niczym lądownik Hugens odrywa się od Ziemi w daleką, nieograniczoną przestrzeń. (…) Po dojechaniu do miejsca docelowego przy ulicy Konfederatów Barskich 29 czekali już na nas papparazzi, którzy cały czas ścigali się między sobą w błyskaniu fleszami. Można powiedzieć, że papparazzi stali się dla nas pewnym elementem dydaktycznym, gdyż dzięki nim nauczyliśmy się odpowiednio pozować do zdjęć. Zrozumieliśmy również, jak trudne jest życie modelek czy gwiazd filmowych.
Str. 50 – 51 – "Mongolia"Rozłożone na podłodze mapy, książki i atlasy zajmują prawie całą powierzchnię pokoju. Jarek z ożywieniem opowiada mi o swoim pomyśle: Mongolia na rowerze. Nie trzeba mi dwa razy powtarzać. Często mam przed oczami takie zdjęcie: kazachski czy mongolski sokolnik na koniu gdzieś w nieskończonych przestrzeniach stepów dzikiej Azji, wypuszczający na polowanie orła. Do dziś nie widziałem lepszego symbolu wolności. (…) Podążymy za historią: tropem Stu Skarbów i kamiennego żółwia z klasztoru Edernezuu, śladami tajemniczych masek egipskich, które na dwór Temudżyna, późniejszego zdobywcy świata Czyngis-Chana (Morza Królów), przywędrowały z kraju faraonów i przyniosły mu śmierć z ręki kobiety.
Str. 51 – 52 – "Leśna apteka"Obecnie ziołolecznictwo zaczęło przyjmować formę mody. Często słyszymy teorie o nieszkodliwości ziół i uniwersalnym ich działaniu. Jednak brak dostatecznej informacji na temat ziołolecznictwa może doprowadzić do zatrucia, a nawet śmierci, ponieważ niektóre rośliny w swoim składzie zawierają silne trucizny. – Przebogaty świat roślinny na obszarze powiatu bocheńskiego nie tylko cieszy wzrok, ale leczy ciało i koi duszę. Poznajmy zastosowanie i występowanie na ziemi bocheńskiej choć niektórych, najbardziej nam bliskich i często stosowanych w domowej aptece ziół.
Str. 53 – 55 – "Uciechy stołu"Lubimy jeść. Mamy lody na poprawę humoru, colę na dodanie energii, chipsy na chandrę. Jeden z najbardziej przeładowanych kaloriami wynalazków – czekoladę ofiarowujemy w prezencie tym, których kochamy. Już sama myśl o smacznym obiedzie poprawia nam humor. A jak czują się w kuchni nasi rozmówcy? – Pytaliśmy ich o to podczas noworocznego spotkania w Kopalni Soli.
– Ryszard Szewczyk, rektor Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Bochni: "Zdarza mi się coś w kuchni przygotować. Popisowa potrawa? Pewnie, by się niejedna znalazła, na przykład schab faszerowany słoninką, albo pyszny pasztet. Lubię dobrze zjeść, aczkolwiek nigdy się nie najadam. Ponieważ te dzisiejsze wyroby nie są najlepsze, sam staram się o to, żeby było smacznie. Na przygotowanie dobrego pasztetu trzeba poświęcić pół dnia, wcześniej kupuję różne mięsa, trochę wątróbki i przyprawy."
Str. 56 – 57 – "Bocheńskie Gracje – Monika"Rozpoczynamy drugą edycję konkursu, w którym o tytuł "Bocheńskiej Gracji" roku 2005 ubiegać się będą mieszkające, pracujące lub uczące się w Bochni dziewczęta (zachęcamy do zgłaszania się osobiście lub przez e-mail: red@onet.pl). Tak się złożyło, że wszystkie ubiegłoroczne kandydatki były uczennicami szkół średnich lub studentkami, a ich uroda i wdzięk szły w parze z inteligencją i dużymi aspiracjami życiowymi. Nie wątpimy, że teraz będzie podobnie. – W następnym numerze ogłosimy wyniki głosowania na pierwszą Bocheńską Grację. Na kupony wydrukowane w poprzednim wydaniu KB czekamy do 10 lutego.
Prezentację kandydatek rozpoczynamy ponownie od I Liceum Ogólnokształcącego. Reprezentuje go tym razem Monika Snopek z II klasy o profilu humanistyczno – filologicznym. Moniki nie interesują ani castingi, ani świat mody. – "Podczas jednego z moich pobytów w Londynie zaproponowano mi udział w castingu, ale nie zgłosiłam się pod podany adres." Propozycję "Kroniki" przyjęła jednak z uśmiechem, traktując jako prezent na osiemnaste urodziny, które obchodziła 31 stycznia. (…) Na naukę poświęca dużo czasu. Zdobyta wiedza przekłada się na oceny. Pierwszą klasę w liceum ukończyła ze średnią 4,74. – "Jednej setnej zabrakło mi do świadectwa z paskiem, to moja najniższa średnia w szkolnej karierze."
Str. 60 – "Znamy się tylko z widzenia? – Dorota Stachowicz"Wróżkę zapytałabym o
kasę fiskalną. Zastanawiam się, czy nie warto usług wróżbiarskich objąć ściślejszą kontrolą skarbową. Mam przeczucie, że wpływy do kasy publicznej znacznie by wówczas wzrosły
Zawsze mam przy sobie
listę spraw do załatwienia – żeby nie zapomnieć.
Uzależniłam się od
Codziennie staram się o to, żeby nie uzależniać się od niczego. Ale ostatnio ulegam zbyt często Internetowi.
Gdybym nie była tym, kim jestem zostałabym
Jestem sobą i nie wyobrażam sobie bycia kimś innym, ale po chwili zastanowienia, może rzeczywiście interesujące byłoby na chwilę zostać mężczyzną.
Zajadam się
lukrowanymi piernikami i mleczną czekoladą.